No hej. Nowy rozdział, jak zwykle w piątek. Pamiętajcie o komentarzach!
______________________
Kellin chyba nie chciał mówić o tym pamiętnym wieczorze w Londynie. Nic dziwnego, że gdy wytrzeźwiał i przestał wymiotować, nawet o nim nie wspomniał. Cały kolejny dzień zwiedzaliśmy Londyn, a on ani na chwilę nie dawał po sobie poznać, że w nocy tańczył na rurze i spił się w trzy dupy. Nawet nie chciałem podejmować tego tematu, bo wiedziałem, że mnie spławi. To chyba był jeden z tych tematów, o których nie chciał rozmawiać. Wydaje mi się, że gdyby tyle nie pił, nawet by nie pomyślał o występie, ale co ja tam mogłem wiedzieć. Okazuje się, że nie znałem go dostatecznie dobrze, aby wyciągać jakiekolwiek wnioski z jego zachowania.
Z pieniędzy, które pozbierał w klubie, oddał mi część za nocleg w The Savoy. Powtarzałem mu, że nie musi tego robić, ale on strasznie się uparł i wręcz wpychał te pieniądze do mojego portfela. Czułem się cholernie głupio przyjmując je, ale nie miałem innego wyjścia, bo Kellin nie weźmie ich z powrotem. Mówi się trudno. Następnym razem będę musiał być bardziej asertywny.
Po Londynie Kellin wręcz wybłagał, żebyśmy polecieli do Paryża. Sam zastanawiałem się nad tą opcją, ale jej nie proponowałem, gdyż nie byłem pewny, czy chłopaka to zainteresuje. Okazało się jednak, że był zakochany w tym mieście i koniecznie chciał je zobaczyć. Tym razem zgodziłem się bez żadnego zawahania. Nie byłem w Paryżu i również korciło mnie, aby tam pojechać.
Na miejscu pozwoliliśmy sobie na nieco tańszy hotel (jeśli miałbym porównywać go z The Savoy). Jego wystrój całkiem różnił się od tego w Londynie – stawiał na nowoczesność, aniżeli przepych i elegancję. Nie oznaczało to jednak, że był gorszy. Różnił się dwoma gwiazdkami, ale gwarantował wszystkie wygody i zaspokajał potrzeby. Znajdował się niedaleko Katedry Notre Dame, otoczony podobnymi kamienicami, urokliwe miejsce. Kellin również był zachwycony. Paryż miał swój urok i nic dziwnego, że przybywały tutaj miliony turystów.
Na miejsce przybyliśmy około dziewiątej wieczorem. Znów dostaliśmy pokój z jednym łóżkiem, ale tym razem specjalnie mi to nie przeszkadzało. Skoro wczoraj dałem radę spać z trzeźwiejącym Kellinem w jednym łóżkiem, nie widziałem problemu ze spaniem z trzeźwym. I tak do niczego nie dochodziło, nie, żebym na cokolwiek liczył.
Po ściągnięciu z siebie bluzy i butów, dosłownie padłem na miękki materac przykryty fioletową kołdrą i przetarłem twarz dłońmi. Miałem nadzieję, że tym razem Kellin nigdzie mnie nie wyciągnie i na zwiedzanie wyjdziemy jutro. Chłopak po obejrzeniu pokoju i łazienki spojrzał na mnie, zagryzając dolną wargę, jakby nad czymś myślał. Modliłem się, żeby nie zaproponował żadnego wyjścia. Nie dam rady.
- Na dole widziałem fajną piekarnię – oświadczył, a ja zacisnąłem oczy.- Mogę do niej iść? Wiesz, bagietki, rogaliki...
- Jest późno. Myślisz, że jest jeszcze otwarta? - zapytałem dobitnie, na co chłopak wzruszył ramionami i spojrzał na mnie oczami szczeniaczka.- W porządku. Idź. Ale ja i tak wiem swoje.
Kellin klasnął w dłonie i żwawo wyszedł z pokoju. Miałem chwilę spokoju, ale mogłem się założyć, że jak wróci, zacznie narzekać, że piekarnia była zamknięta, a on musi czekać na paryskie pieczywo aż do śniadania.
Ten chłopak był niesamowity. Irytował mnie swoją infantylnością i hałasem, jaki robił, ale jednocześnie miał w sobie coś takiego, przez co nie potrafiło się go nienawidzić. Dlatego tak go lubiłem. Był denerwujący, ale też radosny, a ludziom w dzisiejszych czasach radość jest bardzo potrzebna. Moje życie nie było ani złe, ani ciężkie, ale jako dorosły człowiek nie potrafiłem znajdować szczęścia w najmniejszych rzeczach. Kellin był w tym mistrzem i chciałem się tego nauczyć. Do tego był tak uroczą istotą, że twarz sama uśmiechała się na jego widok. Jego ciemne włosy idealnie kontrastowały się z porcelanową skórą, jasne oczy błyszczały z każdym wypowiadanym słowem, a usta formowały się w ten szeroki uśmiech... To chyba niemożliwe, żeby ten chłopak mnie pociągał, a jednak. Odkryłem w sobie coś innego, coś, co siedziało w środku mnie. Kto by pomyślał, że wszystko wyszło na wierzch na drugim końcu świata. Zacząłem zauważać w nim najmniejsze detale. Miał cudowne dłonie – długie, smukłe palce, gdzieniegdzie wystające żyły. Jego oczy przybierały wszystkie odcienie niebieskiego, szarości i zieleni i tak naprawdę nie potrafiłem stwierdzić, jaki miały kolor. Śmiejąc się, marszczył nos, a gdy się cieszył, zawsze raz klaskał w dłonie. Człowiek potrafi wywnioskować wiele rzeczy tylko i wyłącznie z obserwacji. Ja chyba za dużo obserwowałem i myślałem, bo poczułem się nieswojo. Oparłem się na łokciach i spojrzałem na swoje krocze. Cudownie.
Zacząłem się zastanawiać, czy zdążę sobie ulżyć przed powrotem Kellina. Nie mogłem tak tego zostawić, więc szybko rozpiąłem rozporek i zsunąłem z siebie spodnie wraz z bokserkami. Minęło sporo czasu, kiedy ostatni raz to robiłem, ale nikomu to nie szkodzi, więc nie widziałem w tym nic dziwnego. Na wszelki wypadek odsunąłem kołdrę na bok, aby w razie powrotu chłopaka się nią zakryć, po czym przystąpiłem do roboty. Zagryzłem dolną wargę, gdy moja ręka zdecydowanie przesuwała się po moim penisie. Tak, zdecydowanie brakowało mi tego uczucia, więc może to i lepiej, że Kellin sobie poszedł. Moja dłoń muskała wrażliwą skórę, a ja walczyłem sam z sobą, żeby nie wydać z siebie żadnego głośnego dźwięku. Kto wie, kto rezydował za ścianą. Byłem tak zaabsorbowany sprawianiem sobie przyjemności, że prawie nie usłyszałem otwierających się drzwi. Podniosłem wzrok i zobaczyłem plecy Kellina, który zamykał za sobą drzwi. Szybko wskoczyłem pod kołdrę i modliłem się w duchu, żeby niczego nie podejrzewał.
- Miałeś rację, zamknięte – oznajmił, ściągając buty.- Ale mówi się trudno. Jutro zjem tyle bagietek i rogalików, że będę miał dość do końca życia. Już śpisz? - Zmarszczył brwi, gdy w końcu na mnie spojrzał.
- Jestem zmęczony – mruknąłem, dyskretnie podciągając bokserki do góry.
- Dlaczego nie ściągnąłeś koszulki? Bez byłoby ci wygodniej. Nigdy nie śpisz w koszulce.
- Tak wyszło. Trochę mi zimno.
- Mamy początek sierpnia, jak może być ci zimno? - zaśmiał się, podchodząc do mnie, aby następnie usiąść na materacu. Chwilę na mnie popatrzył, po czym uśmiechnął się zadziornie i zagryzł dolną wargę.- A ja chyba wszystko wiem.
- Tak? - wydukałem, czując się naprawdę niekomfortowo.
- Mhm – mruknął, po czym chwycił kołdrę i pociągnął ją na dół. I klops.- Wiesz, mogłeś mi powiedzieć, że ci tego brakuje. Pomógłbym.
- Nie ma takiej potrzeby – burknąłem, próbując podciągnąć spodnie do góry, ale Kellin złapał mnie za nadgarstki i uśmiechnął się słodko.- Co robisz?
- Pomagam ci – odparł, ściągając za mnie spodnie, a następnie koszulkę.- Jestem dobrym i pomocnym chłopcem. Możesz na mnie liczyć.
Jego słowa, choć nie powinny, dotarły nie do mojej głowy, ale do penisa, który stał się jeszcze twardszy. Nie mogłem nic na to poradzić. Leżałem półnagi przed diabłem w skórze anioła, jak miałem się nie podniecić? Na dodatek Kellin zagryzał wargę w taki sposób... Ugh. Chwycił gumkę moich bokserek, a ja uniosłem biodra, aby mógł je ze mnie ściągnąć. Nadal byłem spięty, ale chyba nie widziałem już żadnej granicy. Chłopak odrzucił bokserki na bok, po czym usiadł na mnie okrakiem i jedną ręką chwycił mojego penisa. Rozszerzyłem usta i przymknąłem oczy. Wtedy poczułem, że brunet namiętnie wpija się w moje usta. Nie protestowałem, całowałem go z takim samym uczuciem, bo było mi zbyt dobrze, aby rozmyślać o etyce. Wplotłem jedną dłoń w jego miękkie włosy, a drugą położyłem na talii, wbijając palce w materiał koszulki. Usta Kellina opuściły moje i powoli zniżały się w dół, przez żuchwę, szyję, klatkę piersiową, brzuch, aż w końcu dotarły do penisa, którego chłopak dotychczas jedynie trzymał. Jego język przebył powolną drogę od nasady po sam czubek, którą zakończył delikatnym muśnięciem napletka. Westchnąłem cicho i odgarnąłem włosy chłopaka za ucho, żeby mu nie przeszkadzały. Wargi Kellina oplotły końcówkę mojego penisa, a głowa opadła w dół. Zrobił tak kilka razy w bardzo wolnym tempie, ale po chwili zaczął się rozkręcać i sam dziwiłem się, że tak szybko potrafił oddychać przez nos. Odchyliłem głowę do tyłu i otworzyłem usta, z których wydostał się gardłowy pomruk. Nie miałem pojęcia, jak on to robił, ale był niesamowity. Wiedział, w którym momencie dodać język, kiedy wysunąć zęby, żeby pobudzić nerwy, a kiedy zassać się i dodać dłoń do roboty. Zamknąłem oczy i skupiłem się na wszechogarniającej przyjemności, którą mi dawał, ale nagle wszystko jakby się skończyło. Nie czułem niczego. Otworzyłem oczy i zmarszczyłem brwi, po czym usiadłem na łóżku, aby zobaczyć dlaczego przestał. Okazało się, że Kellin wstał z materaca i zaczął się rozbierać. Gdy był w samych bokserkach, postanowiłem się odezwać.
- Co ty robisz?
Brunet spojrzał na mnie niewinnie i podszedł do swojego plecaka, z którego wyciągnął jakąś buteleczkę i, jeśli dobrze widziałem, opakowanie z prezerwatywą. Otworzyłem szeroko usta. Tego się nie spodziewałem. Mogłem przyjąć niezobowiązującego loda, który był bardzo przyjemny, ale seks? O tym nawet nie pomyślałem. Nigdy nie uprawiałem seksu z mężczyzną, to coś zupełnie nowego. Nawet nie wiedziałem od jakiego pytania zacząć, aby się nie zbłaźnić. Nawet nie wiedziałem, czy w ogóle chciałem to zrobić. Kellin nie przejmował się niczym. Po prostu ściągnął z siebie bokserki i usiadł na mnie okrakiem. Pochylił się nad moim uchem, po czym zaczął je całować, przechodząc na szyję, gdzie pozostawił kilka malinek. Wyczuł, że nie czuję się pewnie, więc przestał, oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi w oczy.
- Nigdy nie uprawiałeś seksu z mężczyzną, co? - zapytał, a mój wzrok mówił sam za siebie.- Czego się boisz? To ja biorę w tyłek, a nie ty.
- Po prostu... To dla mnie coś nowego. Nie mam pojęcia, jak powinienem się zachować.
- A uprawiałeś seks z kobietami? - zadał kolejne pytanie, otwierając opakowanie z prezerwatywą, aby następnie spojrzeć w dół i założyć ją na mojego członka.
- Tak. Wiele razy.
- Widzisz. Więc nie masz się czego bać. To całkiem podobne, tylko... Jestem nieco ciaśniejszy – zachichotał i wylał na swoją dłoń nieco żelu, po czym naniósł go na mojego penisa.- Chętny?
Nachylił się nad moim uchem i musnął je ustami, unosząc się nieco. Jego wargi delikatnie dotykały moją skórę, aby odciągnąć mnie od wszelkich złych myśli. Cóż, to w jakimś sensie podziałało, bo gdy poczułem, że Kellin obniża swoje biodra i zanurza w sobie moje przyrodzenie, nie czułem się źle. Na dodatek długi jęk chłopaka zrobił swoje i przestałem myśleć o tym, że uprawiam seks z mężczyzną, a nie kobietą. To w sumie podobne, jakby nie patrzeć. Seks to seks.
Kellin miał rację. Uczucie było nieco inne, ale wcale nie gorsze. Położyłem dłonie na jego biodrach, patrząc na jego drobną sylwetkę na moim ciele. Nie wierzyłem, że to robię, a jednak nie żałowałem. Nowe doświadczenia, pamiętałem o tym. Brunet wyprostował się i odetchnął głęboko, po czym posłał mi pogodny uśmiech, jakbyśmy właśnie pili sobie kawę na Champs-Élysées.
- Pierwsze wrażenie? - zapytał, przekrzywiając nieco głowę.
- Jest... W porządku – stwierdziłem.
- W porządku – powtórzył, po czym poruszył biodrami, kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej, aby utrzymać równowagę.- Sprawię, że będzie zajebiście, cudownie, wspaniale, skarbie.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, on zaczął szybko poruszać się w górę i w dół, przez co jęknąłem cicho z kumulacji przyjemności. Spomiędzy jego ust wydobywały się ciche jęki, a wyraz jego twarzy przedstawiał rozkosz wymieszaną z bólem. Wywnioskowałem, że skoro sam to zainicjował, musiał to lubić i nawet jeśli cokolwiek go bolało, nie zwracał na to uwagi. Zagryzł dolną wargę i wbił paznokcie w moją skórę, przez co cicho syknąłem, chociaż czułem więcej przyjemności niż bólu. Uczucie było cudowne i beształem się w głowie za chwile zwątpienia. W pewnym momencie Kellin zszedł ze mnie i położył się obok. Chwycił moje dłonie i pociągnął mnie do siebie, całując przy tym słodko. Rozszerzył nogi, abym mógł się między nimi umiejscowić, a ja zrozumiałem jego intencje. Jednym ruchem wsunąłem się w niego, na co zareagował krótkim krzykiem i odchyleniem głowy do tyłu.
- W porządku? - zapytałem, bojąc się, że coś mu zrobiłem.
Kellin uśmiechnął się i pokiwał głową. Zacząłem poruszać biodrami, zachowując się tak, jakbym robił to z dziewczyną. Proste pchnięcia, budowanie rytmu, nic trudnego. Na dodatek jęki Kellina były tak seksowne, że aż chciało się go pieprzyć. Chwyciłem jego nadgarstki i położyłem nad głową. Chłopak objął nogami moje biodra, chcąc, abym wszedł jeszcze głębiej, co było chyba niemożliwe, ale starałem się jak tylko mogłem. Nasze spojrzenia spotkały się i to zmobilizowało mnie do jeszcze lepszej pracy. Moje biodra pracowały na najwyższych obrotach, przez co Kellin co jakiś czas wydawał z siebie głośniejszy jęk. Niektóre z nich przeradzały się w pojedyncze krzyki. Wygiął plecy w łuk, a ja puściłem jego nadgarstki i złapałem biodra. Powoli zbliżałem się do końca, ale nie wiedziałem, czy on był blisko. Chciałem go usatysfakcjonować, bo przecież nie chodziło tu tylko o mnie. Dlatego też postanowiłem chwycić przyrodzenie chłopaka i zacząłem energicznie poruszać po nim ręką. To był strzał w dziesiątkę.
- K-kurwa – jęknął głośno, próbując odgarnąć włosy ze spoconej twarzy, ale daremnie.
Jego oddech stał się płytki, ledwo potrafił go złapać. Chwycił moje ramiona i przyciągnął mnie do siebie, aby namiętnie mnie pocałować. Oderwał się ode mnie, gdy doszedł na swój brzuch i moją dłoń, jęcząc przy tym prosto w moje wargi. Chwycił rękoma moją twarz i oparł o nią swoje czoło, nie zamykając ust i nie otwierając oczu. Wyglądał cholernie seksownie, co przyczyniło się do mojego orgazmu. Przekląłem pod nosem i zmniejszyłem moje ruchy do minimum, aż w końcu całkowicie zanikły. Wysunąłem się z chłopaka, przez co zaskomlał cicho, po czym ściągnąłem z siebie prezerwatywę i poszedłem do łazienki, aby nieco się ogarnąć. Po prostu umyłem ręce i twarz, na razie musiało wystarczyć. Gdy wróciłem, Kellin nie miał już na sobie swojego nasienia i leżał na boku w samych bokserkach. Jego zaciśnięta w pięść dłoń zakryła połowę twarzy, pokazując tylko duże oczy. Położyłem się obok niego (po drodze zakładając bokserki), odgarnąłem włosy z czoła i pocałowałem go w nie. Brunet uśmiechnął się lekko i opadł na poduszkę, ziewając przy tym.
- Zmęczyłem cię? - zaśmiałem się cicho.
- Tak trochę – szepnął, zmieniając swoją pozycję, aby położyć się na plecach. Jego głowa nadal była zwrócona ku mojej stronie.- Dziękuję, Vic.
- Za co? - zapytałem zdziwiony.
- Za to, że mnie nie odtrąciłeś. Wiedziałem, że to był twój pierwszy raz z mężczyzną i tak po prostu mogłeś mnie odrzucić, więc dziękuję ci. Jesteś dobry w te klocki.
- Cóż, również dziękuję. - Uśmiechnąłem się i nachyliłem, aby delikatnie go pocałować. Następnie położyłem się na swojej poduszce i głęboko odetchnąłem.- Idziemy spać?
- Idziemy – odparł, przybliżając się do mnie i kładąc głowę na mojej klatce piersiowej.
Zgasiłem lampkę, objąłem chłopaka ramionami i pocałowałem go w czubek głowy. Coś mi mówiło, że jutro będą zżerać mnie wyrzuty sumienia, ale teraz się tym nie przejmowałem. Było mi zbyt dobrze, aby przerwać moją małą idyllę.
Powinienem być bardziej asertywny. Cholera jasna, w ogóle nie powinienem był się na to wszystko zgadzać! Był ode mnie dziesięć lat młodszy, a na dodatek to chłopak. Mężczyzna. Facet. Nadal nie przyzwyczaiłem się do faktu, że to mężczyzna może mnie pociągać, a co dopiero uprawiać z nim seks. Było naprawdę przyjemnie, musiałem to przyznać, ale rano coś mnie gryzło i bynajmniej nie był to Kellin oraz jego zęby. Leżałem na miękkiej poduszce, słuchając dźwięku płynącej wody z łazienki. Miałem chwilkę wytchnienia. Mój wzrok utkwił w martwym punkcie na suficie, a dłonie mocno ściskały kołdrę, która zakrywała jedynie dolną część mojego ciała. Zastanawiałem się nad moralnością, etyką, sensem tego wszystkiego. Kellin niczym się nie przejmował, to zrozumiałe, ale ja byłem nieco innym człowiekiem. Miałem trudności ze wskoczeniem komukolwiek do łóżka, tym bardziej gdy tym kimś był taki chłopak jak Kellin.
Odwróciłem głowę, przenosząc wzrok na bruneta, który wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Odruchowo zagryzłem dolną wargę i złapałem się na tym dopiero wtedy, gdy chłopak na mnie spojrzał. Uśmiechnął się pod nosem, szukając ubrań w wielkim plecaku. Nie omieszkałem się popatrzeć na jego pośladki. Nie powinienem tego robić. Postanowiłem przystopować, a w rzeczywistości robiłem całkiem coś innego.
- Wszyscy lubią mój tyłek – odezwał się, przez co błyskawicznie oderwałem od niego swój wzrok.
No właśnie, wszyscy. Ile ich było? Skoro stracił dziewictwo w wieku czternastu lat, a teraz miał osiemnaście, to ile mężczyzn widziało go nago? Ilu znalazło się w takiej sytuacji ja? Mogłem tylko zgadywać, ale wiedziałem, że Kellin miał za sobą więcej stosunków seksualnych ode mnie. Szkoda, że byłem tylko jednym z wielu.
Nie odpowiedziałem. Wstałem z łóżka i szybko prześlizgnąłem się do łazienki, bo nadal byłem nagi i nie chciałem niepotrzebnie paradować przed Kellinem w stroju Adama. Napatrzył się wczoraj i na tym zapewne się zakończy. Musiałem podjąć odpowiednie kroki i nieco oddalić się od chłopaka. Mogliśmy się przyjaźnić, ale nic więcej. Nie mogłem pozwolić na rozwój szaleństwa w mojej głowie, które powoli ogarniało całe ciało, aby na końcu je wykończyć i zakopać. Będzie to nieco drastyczne, ale nie miałem innego wyjścia.
Albo Kellin da sobie spokój i zauważy, że nie mam na nic ochoty, albo zostawiam go w Afryce i już nigdy nie zobaczę jego roześmianej twarzy.
Z pieniędzy, które pozbierał w klubie, oddał mi część za nocleg w The Savoy. Powtarzałem mu, że nie musi tego robić, ale on strasznie się uparł i wręcz wpychał te pieniądze do mojego portfela. Czułem się cholernie głupio przyjmując je, ale nie miałem innego wyjścia, bo Kellin nie weźmie ich z powrotem. Mówi się trudno. Następnym razem będę musiał być bardziej asertywny.
Po Londynie Kellin wręcz wybłagał, żebyśmy polecieli do Paryża. Sam zastanawiałem się nad tą opcją, ale jej nie proponowałem, gdyż nie byłem pewny, czy chłopaka to zainteresuje. Okazało się jednak, że był zakochany w tym mieście i koniecznie chciał je zobaczyć. Tym razem zgodziłem się bez żadnego zawahania. Nie byłem w Paryżu i również korciło mnie, aby tam pojechać.
Na miejscu pozwoliliśmy sobie na nieco tańszy hotel (jeśli miałbym porównywać go z The Savoy). Jego wystrój całkiem różnił się od tego w Londynie – stawiał na nowoczesność, aniżeli przepych i elegancję. Nie oznaczało to jednak, że był gorszy. Różnił się dwoma gwiazdkami, ale gwarantował wszystkie wygody i zaspokajał potrzeby. Znajdował się niedaleko Katedry Notre Dame, otoczony podobnymi kamienicami, urokliwe miejsce. Kellin również był zachwycony. Paryż miał swój urok i nic dziwnego, że przybywały tutaj miliony turystów.
Na miejsce przybyliśmy około dziewiątej wieczorem. Znów dostaliśmy pokój z jednym łóżkiem, ale tym razem specjalnie mi to nie przeszkadzało. Skoro wczoraj dałem radę spać z trzeźwiejącym Kellinem w jednym łóżkiem, nie widziałem problemu ze spaniem z trzeźwym. I tak do niczego nie dochodziło, nie, żebym na cokolwiek liczył.
Po ściągnięciu z siebie bluzy i butów, dosłownie padłem na miękki materac przykryty fioletową kołdrą i przetarłem twarz dłońmi. Miałem nadzieję, że tym razem Kellin nigdzie mnie nie wyciągnie i na zwiedzanie wyjdziemy jutro. Chłopak po obejrzeniu pokoju i łazienki spojrzał na mnie, zagryzając dolną wargę, jakby nad czymś myślał. Modliłem się, żeby nie zaproponował żadnego wyjścia. Nie dam rady.
- Na dole widziałem fajną piekarnię – oświadczył, a ja zacisnąłem oczy.- Mogę do niej iść? Wiesz, bagietki, rogaliki...
- Jest późno. Myślisz, że jest jeszcze otwarta? - zapytałem dobitnie, na co chłopak wzruszył ramionami i spojrzał na mnie oczami szczeniaczka.- W porządku. Idź. Ale ja i tak wiem swoje.
Kellin klasnął w dłonie i żwawo wyszedł z pokoju. Miałem chwilę spokoju, ale mogłem się założyć, że jak wróci, zacznie narzekać, że piekarnia była zamknięta, a on musi czekać na paryskie pieczywo aż do śniadania.
Ten chłopak był niesamowity. Irytował mnie swoją infantylnością i hałasem, jaki robił, ale jednocześnie miał w sobie coś takiego, przez co nie potrafiło się go nienawidzić. Dlatego tak go lubiłem. Był denerwujący, ale też radosny, a ludziom w dzisiejszych czasach radość jest bardzo potrzebna. Moje życie nie było ani złe, ani ciężkie, ale jako dorosły człowiek nie potrafiłem znajdować szczęścia w najmniejszych rzeczach. Kellin był w tym mistrzem i chciałem się tego nauczyć. Do tego był tak uroczą istotą, że twarz sama uśmiechała się na jego widok. Jego ciemne włosy idealnie kontrastowały się z porcelanową skórą, jasne oczy błyszczały z każdym wypowiadanym słowem, a usta formowały się w ten szeroki uśmiech... To chyba niemożliwe, żeby ten chłopak mnie pociągał, a jednak. Odkryłem w sobie coś innego, coś, co siedziało w środku mnie. Kto by pomyślał, że wszystko wyszło na wierzch na drugim końcu świata. Zacząłem zauważać w nim najmniejsze detale. Miał cudowne dłonie – długie, smukłe palce, gdzieniegdzie wystające żyły. Jego oczy przybierały wszystkie odcienie niebieskiego, szarości i zieleni i tak naprawdę nie potrafiłem stwierdzić, jaki miały kolor. Śmiejąc się, marszczył nos, a gdy się cieszył, zawsze raz klaskał w dłonie. Człowiek potrafi wywnioskować wiele rzeczy tylko i wyłącznie z obserwacji. Ja chyba za dużo obserwowałem i myślałem, bo poczułem się nieswojo. Oparłem się na łokciach i spojrzałem na swoje krocze. Cudownie.
Zacząłem się zastanawiać, czy zdążę sobie ulżyć przed powrotem Kellina. Nie mogłem tak tego zostawić, więc szybko rozpiąłem rozporek i zsunąłem z siebie spodnie wraz z bokserkami. Minęło sporo czasu, kiedy ostatni raz to robiłem, ale nikomu to nie szkodzi, więc nie widziałem w tym nic dziwnego. Na wszelki wypadek odsunąłem kołdrę na bok, aby w razie powrotu chłopaka się nią zakryć, po czym przystąpiłem do roboty. Zagryzłem dolną wargę, gdy moja ręka zdecydowanie przesuwała się po moim penisie. Tak, zdecydowanie brakowało mi tego uczucia, więc może to i lepiej, że Kellin sobie poszedł. Moja dłoń muskała wrażliwą skórę, a ja walczyłem sam z sobą, żeby nie wydać z siebie żadnego głośnego dźwięku. Kto wie, kto rezydował za ścianą. Byłem tak zaabsorbowany sprawianiem sobie przyjemności, że prawie nie usłyszałem otwierających się drzwi. Podniosłem wzrok i zobaczyłem plecy Kellina, który zamykał za sobą drzwi. Szybko wskoczyłem pod kołdrę i modliłem się w duchu, żeby niczego nie podejrzewał.
- Miałeś rację, zamknięte – oznajmił, ściągając buty.- Ale mówi się trudno. Jutro zjem tyle bagietek i rogalików, że będę miał dość do końca życia. Już śpisz? - Zmarszczył brwi, gdy w końcu na mnie spojrzał.
- Jestem zmęczony – mruknąłem, dyskretnie podciągając bokserki do góry.
- Dlaczego nie ściągnąłeś koszulki? Bez byłoby ci wygodniej. Nigdy nie śpisz w koszulce.
- Tak wyszło. Trochę mi zimno.
- Mamy początek sierpnia, jak może być ci zimno? - zaśmiał się, podchodząc do mnie, aby następnie usiąść na materacu. Chwilę na mnie popatrzył, po czym uśmiechnął się zadziornie i zagryzł dolną wargę.- A ja chyba wszystko wiem.
- Tak? - wydukałem, czując się naprawdę niekomfortowo.
- Mhm – mruknął, po czym chwycił kołdrę i pociągnął ją na dół. I klops.- Wiesz, mogłeś mi powiedzieć, że ci tego brakuje. Pomógłbym.
- Nie ma takiej potrzeby – burknąłem, próbując podciągnąć spodnie do góry, ale Kellin złapał mnie za nadgarstki i uśmiechnął się słodko.- Co robisz?
- Pomagam ci – odparł, ściągając za mnie spodnie, a następnie koszulkę.- Jestem dobrym i pomocnym chłopcem. Możesz na mnie liczyć.
Jego słowa, choć nie powinny, dotarły nie do mojej głowy, ale do penisa, który stał się jeszcze twardszy. Nie mogłem nic na to poradzić. Leżałem półnagi przed diabłem w skórze anioła, jak miałem się nie podniecić? Na dodatek Kellin zagryzał wargę w taki sposób... Ugh. Chwycił gumkę moich bokserek, a ja uniosłem biodra, aby mógł je ze mnie ściągnąć. Nadal byłem spięty, ale chyba nie widziałem już żadnej granicy. Chłopak odrzucił bokserki na bok, po czym usiadł na mnie okrakiem i jedną ręką chwycił mojego penisa. Rozszerzyłem usta i przymknąłem oczy. Wtedy poczułem, że brunet namiętnie wpija się w moje usta. Nie protestowałem, całowałem go z takim samym uczuciem, bo było mi zbyt dobrze, aby rozmyślać o etyce. Wplotłem jedną dłoń w jego miękkie włosy, a drugą położyłem na talii, wbijając palce w materiał koszulki. Usta Kellina opuściły moje i powoli zniżały się w dół, przez żuchwę, szyję, klatkę piersiową, brzuch, aż w końcu dotarły do penisa, którego chłopak dotychczas jedynie trzymał. Jego język przebył powolną drogę od nasady po sam czubek, którą zakończył delikatnym muśnięciem napletka. Westchnąłem cicho i odgarnąłem włosy chłopaka za ucho, żeby mu nie przeszkadzały. Wargi Kellina oplotły końcówkę mojego penisa, a głowa opadła w dół. Zrobił tak kilka razy w bardzo wolnym tempie, ale po chwili zaczął się rozkręcać i sam dziwiłem się, że tak szybko potrafił oddychać przez nos. Odchyliłem głowę do tyłu i otworzyłem usta, z których wydostał się gardłowy pomruk. Nie miałem pojęcia, jak on to robił, ale był niesamowity. Wiedział, w którym momencie dodać język, kiedy wysunąć zęby, żeby pobudzić nerwy, a kiedy zassać się i dodać dłoń do roboty. Zamknąłem oczy i skupiłem się na wszechogarniającej przyjemności, którą mi dawał, ale nagle wszystko jakby się skończyło. Nie czułem niczego. Otworzyłem oczy i zmarszczyłem brwi, po czym usiadłem na łóżku, aby zobaczyć dlaczego przestał. Okazało się, że Kellin wstał z materaca i zaczął się rozbierać. Gdy był w samych bokserkach, postanowiłem się odezwać.
- Co ty robisz?
Brunet spojrzał na mnie niewinnie i podszedł do swojego plecaka, z którego wyciągnął jakąś buteleczkę i, jeśli dobrze widziałem, opakowanie z prezerwatywą. Otworzyłem szeroko usta. Tego się nie spodziewałem. Mogłem przyjąć niezobowiązującego loda, który był bardzo przyjemny, ale seks? O tym nawet nie pomyślałem. Nigdy nie uprawiałem seksu z mężczyzną, to coś zupełnie nowego. Nawet nie wiedziałem od jakiego pytania zacząć, aby się nie zbłaźnić. Nawet nie wiedziałem, czy w ogóle chciałem to zrobić. Kellin nie przejmował się niczym. Po prostu ściągnął z siebie bokserki i usiadł na mnie okrakiem. Pochylił się nad moim uchem, po czym zaczął je całować, przechodząc na szyję, gdzie pozostawił kilka malinek. Wyczuł, że nie czuję się pewnie, więc przestał, oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi w oczy.
- Nigdy nie uprawiałeś seksu z mężczyzną, co? - zapytał, a mój wzrok mówił sam za siebie.- Czego się boisz? To ja biorę w tyłek, a nie ty.
- Po prostu... To dla mnie coś nowego. Nie mam pojęcia, jak powinienem się zachować.
- A uprawiałeś seks z kobietami? - zadał kolejne pytanie, otwierając opakowanie z prezerwatywą, aby następnie spojrzeć w dół i założyć ją na mojego członka.
- Tak. Wiele razy.
- Widzisz. Więc nie masz się czego bać. To całkiem podobne, tylko... Jestem nieco ciaśniejszy – zachichotał i wylał na swoją dłoń nieco żelu, po czym naniósł go na mojego penisa.- Chętny?
Nachylił się nad moim uchem i musnął je ustami, unosząc się nieco. Jego wargi delikatnie dotykały moją skórę, aby odciągnąć mnie od wszelkich złych myśli. Cóż, to w jakimś sensie podziałało, bo gdy poczułem, że Kellin obniża swoje biodra i zanurza w sobie moje przyrodzenie, nie czułem się źle. Na dodatek długi jęk chłopaka zrobił swoje i przestałem myśleć o tym, że uprawiam seks z mężczyzną, a nie kobietą. To w sumie podobne, jakby nie patrzeć. Seks to seks.
Kellin miał rację. Uczucie było nieco inne, ale wcale nie gorsze. Położyłem dłonie na jego biodrach, patrząc na jego drobną sylwetkę na moim ciele. Nie wierzyłem, że to robię, a jednak nie żałowałem. Nowe doświadczenia, pamiętałem o tym. Brunet wyprostował się i odetchnął głęboko, po czym posłał mi pogodny uśmiech, jakbyśmy właśnie pili sobie kawę na Champs-Élysées.
- Pierwsze wrażenie? - zapytał, przekrzywiając nieco głowę.
- Jest... W porządku – stwierdziłem.
- W porządku – powtórzył, po czym poruszył biodrami, kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej, aby utrzymać równowagę.- Sprawię, że będzie zajebiście, cudownie, wspaniale, skarbie.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, on zaczął szybko poruszać się w górę i w dół, przez co jęknąłem cicho z kumulacji przyjemności. Spomiędzy jego ust wydobywały się ciche jęki, a wyraz jego twarzy przedstawiał rozkosz wymieszaną z bólem. Wywnioskowałem, że skoro sam to zainicjował, musiał to lubić i nawet jeśli cokolwiek go bolało, nie zwracał na to uwagi. Zagryzł dolną wargę i wbił paznokcie w moją skórę, przez co cicho syknąłem, chociaż czułem więcej przyjemności niż bólu. Uczucie było cudowne i beształem się w głowie za chwile zwątpienia. W pewnym momencie Kellin zszedł ze mnie i położył się obok. Chwycił moje dłonie i pociągnął mnie do siebie, całując przy tym słodko. Rozszerzył nogi, abym mógł się między nimi umiejscowić, a ja zrozumiałem jego intencje. Jednym ruchem wsunąłem się w niego, na co zareagował krótkim krzykiem i odchyleniem głowy do tyłu.
- W porządku? - zapytałem, bojąc się, że coś mu zrobiłem.
Kellin uśmiechnął się i pokiwał głową. Zacząłem poruszać biodrami, zachowując się tak, jakbym robił to z dziewczyną. Proste pchnięcia, budowanie rytmu, nic trudnego. Na dodatek jęki Kellina były tak seksowne, że aż chciało się go pieprzyć. Chwyciłem jego nadgarstki i położyłem nad głową. Chłopak objął nogami moje biodra, chcąc, abym wszedł jeszcze głębiej, co było chyba niemożliwe, ale starałem się jak tylko mogłem. Nasze spojrzenia spotkały się i to zmobilizowało mnie do jeszcze lepszej pracy. Moje biodra pracowały na najwyższych obrotach, przez co Kellin co jakiś czas wydawał z siebie głośniejszy jęk. Niektóre z nich przeradzały się w pojedyncze krzyki. Wygiął plecy w łuk, a ja puściłem jego nadgarstki i złapałem biodra. Powoli zbliżałem się do końca, ale nie wiedziałem, czy on był blisko. Chciałem go usatysfakcjonować, bo przecież nie chodziło tu tylko o mnie. Dlatego też postanowiłem chwycić przyrodzenie chłopaka i zacząłem energicznie poruszać po nim ręką. To był strzał w dziesiątkę.
- K-kurwa – jęknął głośno, próbując odgarnąć włosy ze spoconej twarzy, ale daremnie.
Jego oddech stał się płytki, ledwo potrafił go złapać. Chwycił moje ramiona i przyciągnął mnie do siebie, aby namiętnie mnie pocałować. Oderwał się ode mnie, gdy doszedł na swój brzuch i moją dłoń, jęcząc przy tym prosto w moje wargi. Chwycił rękoma moją twarz i oparł o nią swoje czoło, nie zamykając ust i nie otwierając oczu. Wyglądał cholernie seksownie, co przyczyniło się do mojego orgazmu. Przekląłem pod nosem i zmniejszyłem moje ruchy do minimum, aż w końcu całkowicie zanikły. Wysunąłem się z chłopaka, przez co zaskomlał cicho, po czym ściągnąłem z siebie prezerwatywę i poszedłem do łazienki, aby nieco się ogarnąć. Po prostu umyłem ręce i twarz, na razie musiało wystarczyć. Gdy wróciłem, Kellin nie miał już na sobie swojego nasienia i leżał na boku w samych bokserkach. Jego zaciśnięta w pięść dłoń zakryła połowę twarzy, pokazując tylko duże oczy. Położyłem się obok niego (po drodze zakładając bokserki), odgarnąłem włosy z czoła i pocałowałem go w nie. Brunet uśmiechnął się lekko i opadł na poduszkę, ziewając przy tym.
- Zmęczyłem cię? - zaśmiałem się cicho.
- Tak trochę – szepnął, zmieniając swoją pozycję, aby położyć się na plecach. Jego głowa nadal była zwrócona ku mojej stronie.- Dziękuję, Vic.
- Za co? - zapytałem zdziwiony.
- Za to, że mnie nie odtrąciłeś. Wiedziałem, że to był twój pierwszy raz z mężczyzną i tak po prostu mogłeś mnie odrzucić, więc dziękuję ci. Jesteś dobry w te klocki.
- Cóż, również dziękuję. - Uśmiechnąłem się i nachyliłem, aby delikatnie go pocałować. Następnie położyłem się na swojej poduszce i głęboko odetchnąłem.- Idziemy spać?
- Idziemy – odparł, przybliżając się do mnie i kładąc głowę na mojej klatce piersiowej.
Zgasiłem lampkę, objąłem chłopaka ramionami i pocałowałem go w czubek głowy. Coś mi mówiło, że jutro będą zżerać mnie wyrzuty sumienia, ale teraz się tym nie przejmowałem. Było mi zbyt dobrze, aby przerwać moją małą idyllę.
Powinienem być bardziej asertywny. Cholera jasna, w ogóle nie powinienem był się na to wszystko zgadzać! Był ode mnie dziesięć lat młodszy, a na dodatek to chłopak. Mężczyzna. Facet. Nadal nie przyzwyczaiłem się do faktu, że to mężczyzna może mnie pociągać, a co dopiero uprawiać z nim seks. Było naprawdę przyjemnie, musiałem to przyznać, ale rano coś mnie gryzło i bynajmniej nie był to Kellin oraz jego zęby. Leżałem na miękkiej poduszce, słuchając dźwięku płynącej wody z łazienki. Miałem chwilkę wytchnienia. Mój wzrok utkwił w martwym punkcie na suficie, a dłonie mocno ściskały kołdrę, która zakrywała jedynie dolną część mojego ciała. Zastanawiałem się nad moralnością, etyką, sensem tego wszystkiego. Kellin niczym się nie przejmował, to zrozumiałe, ale ja byłem nieco innym człowiekiem. Miałem trudności ze wskoczeniem komukolwiek do łóżka, tym bardziej gdy tym kimś był taki chłopak jak Kellin.
Odwróciłem głowę, przenosząc wzrok na bruneta, który wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Odruchowo zagryzłem dolną wargę i złapałem się na tym dopiero wtedy, gdy chłopak na mnie spojrzał. Uśmiechnął się pod nosem, szukając ubrań w wielkim plecaku. Nie omieszkałem się popatrzeć na jego pośladki. Nie powinienem tego robić. Postanowiłem przystopować, a w rzeczywistości robiłem całkiem coś innego.
- Wszyscy lubią mój tyłek – odezwał się, przez co błyskawicznie oderwałem od niego swój wzrok.
No właśnie, wszyscy. Ile ich było? Skoro stracił dziewictwo w wieku czternastu lat, a teraz miał osiemnaście, to ile mężczyzn widziało go nago? Ilu znalazło się w takiej sytuacji ja? Mogłem tylko zgadywać, ale wiedziałem, że Kellin miał za sobą więcej stosunków seksualnych ode mnie. Szkoda, że byłem tylko jednym z wielu.
Nie odpowiedziałem. Wstałem z łóżka i szybko prześlizgnąłem się do łazienki, bo nadal byłem nagi i nie chciałem niepotrzebnie paradować przed Kellinem w stroju Adama. Napatrzył się wczoraj i na tym zapewne się zakończy. Musiałem podjąć odpowiednie kroki i nieco oddalić się od chłopaka. Mogliśmy się przyjaźnić, ale nic więcej. Nie mogłem pozwolić na rozwój szaleństwa w mojej głowie, które powoli ogarniało całe ciało, aby na końcu je wykończyć i zakopać. Będzie to nieco drastyczne, ale nie miałem innego wyjścia.
Albo Kellin da sobie spokój i zauważy, że nie mam na nic ochoty, albo zostawiam go w Afryce i już nigdy nie zobaczę jego roześmianej twarzy.
O kurde Dzo. Nie spodziewalam sie tego.
OdpowiedzUsuńAle sie cieszy. I jednoczesnie jest mi troche przykro, ze Vic jest taki glupi i nie rozumie Kellina.
I Kellin. Jezusie Chrystusie co on ukrywa. Wedlug mnie cos u niego w rodzinie sie nie przelewalo a on bral w dupe za kase lub tanczyl w klubach nocnych. Ale jal tal to skad by znal tylu facetow w kazdym zalatku swiata...
Zbudowalam bardzoe dobre napiecie i czuje sie jak podczas czytania genialnej ksiazki :)
Czekzm na nexta c:
Xoxo Lack of Sleep
Seksy seksy SEKSY ♥ !!! Awww *w* boże Dżo jakie to piękne... Poprostu nie do opisania, bo seksy ! ♥(ajć zboczuch ze mnie xd)
OdpowiedzUsuńAle... Zasmuciła mnie końcówka... Ale Vicuś zmieni zdanie i pokocha Kellinka jestem tego pewna ♥ ^^
No oki, CzEkAm ! ♥ Weny ! ♥ KC !
Kurcze poprzednie dwa komy były lepsze ale się usunęły ;C...xd >„< Czekam ! ♥
TAAAAAAK JEZU TYLE NA TO CZEKAŁAM DŻO ♥ CUDOWNE ALE TA KOŃCÓWKA... VIC JESZCZE ZMIENI ZDANIE, PRAWDA? xd jeju uwielbiam to ♥♥♥ weny jak najwięcej c:
OdpowiedzUsuńTaaaak, nareszcie! To jest takie ahgszJHxAHJ^^
OdpowiedzUsuńNadal nie wiem skąd ty masz tyle pomysłów na to wszystko, ale jest zajebiste,
tylko czo tam na końcu? Nie rób nam smuta, Vic i tak będzie z Kellinem, ja to wiem^^ weny//lucy
KELLICOWY SEKS OMGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGG <3
OdpowiedzUsuńVic już drame chce zaczynać, co za cweeeeel
mam nadzieje, że Kells jakoś zmieni jego zdanie :3
kc Dżo, dawaj mnie tu kolejny!
Hjdhdjsvsusgsoagaioavsgsia KELLICOWE SEKSY OMG TYLE NA TO CZEKAŁAM
OdpowiedzUsuńTEN ROZDZIAŁ JEST JEDNYM Z MOICH ULUBIONYCH MIMO, ŻE VIK NA KOŃCU WSZYSTKO POPSUŁ ;-;
KELLIN TAKI PROMYCZEK, A ON TAKI PONURAK :(
JEJU CHCE JUŻ NASTĘPNY :(
WENY
jejku dżo, ten rozdział jest cudowny, okay
OdpowiedzUsuńrozjebałaś mi filsy ;;;
naprawdę cudowny
i wciąż mam swoją teorię co do kellsa, ale powiem jaką dopiero jak się dowiem czy była trafna czy nie :D
poprawiłaś mi troszkę humor, serio
kc dżo
czekam na kolejny!
/@horalik_swag
Vic ty jebany egoisto.
OdpowiedzUsuńKellin jest cudowny! XD czekam na nastepne rozdziały, kc i xo Rastiel
płaczę bardzo. To było piękne. :,) I więcej nic nie napiszę, bo nie dam rady poskładać myśli.
OdpowiedzUsuńCzekam, aż Victor się od ponurzy. Życzę weny.
Be
Sexy xD
OdpowiedzUsuńRainbow, rainbow everywhere
Kellin taki kochany, ale w sumie szkoda mi też Vica
No bo pierwszy mężczyzna, poza tym wie, że małemu zależy i takie dylematy. .. (potwierdzone info)
Powodzenia
Maybe we're just having too much fun
^^
/Skittles