sobota, 22 marca 2014

Rozdział VIII

Okej, proszę, rozdzialik.
Nie chcę Was błagać o komentarze, naprawdę, ale miło jest coś przeczytać. Wiem, że czyta to sporo osób, a chce widzieć Wasze opinie i reakcję, bo przez to staram się pisać szybciej. Dlatego ładnie proszę o komentarze, nawet takie najkrótsze, jeśli Wam się nie chce, chociaż długie są bardzo mile widziane.
Okay. Okay.
+ jeśli są błędy, to przepraszam, ale nie sprawdzałam, bo jestem wykończona tym tygodniem
____________________________
Chcieliśmy pieprzyć się od razu, bardzo chcieliśmy, ale niestety nie mogliśmy. Było wcześnie, po domu chodziło pełno ludzi i nie siedzieli w jednym miejscu. Byłoby mi trochę głupio z Victorem w tyłku, gdy pod drzwiami czatowałaby Olga czy rodzice chłopaka, tym bardziej, że wiedzieli o naszym seksie. Mike mi nie przeszkadzał, państwo Fuentes również, jeśli spali albo byli pochłonięci pracą. Wiedzieli, że uprawiam seks z ich starszym synem i chyba nie mieli nic przeciwko, dopóki nie wpadniemy w jakieś gówno. Pod względem tolerancji byli wspaniali, naprawdę. A może w ogóle ich to nie obchodziło i było im obojętne, co robił ich syn.
Z moją mamą było o wiele gorzej. Odkąd wyszedłem z domu, dzwoniła do mnie przynajmniej osiemdziesiąt razy i wysłała mi pięćdziesiąt wiadomości. Doskonale wiedziała, gdzie byłem, więc o to nie pytała. Jej wiadomości były raczej przepełnione irytacją, złością oraz wielką ilością przekleństw. Oczywiście je ignorowałem, bo nie chciałem psuć sobie humoru. Zdawałem sobie sprawę, że będę miał kłopoty, ale w tym momencie miałem to głęboko w poważaniu. Już nie w takich tarapatach byłem.
Siedzieliśmy przy stole i jedliśmy kolację. Meksykanie jedli swoje burrito, a ja stwierdziłem, że dla mnie to trochę za ciężkie i Olga przygotowała mi sałatkę z kurczakiem. Po kolacji raz z Victorem postanowiliśmy zamknąć się w pokoju i po prostu zedrzeć z siebie ubrania, ale na razie musieliśmy wytrwać przez cały posiłek. Na szczęście prawie wszyscy już kończyli i od wspaniałego seksu dzieliły nas tylko minuty.
Cóż, jeszcze przed chwilą tak było.
Nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi i wszyscy odwrócili swoją uwagę od jedzenia. Państwo Fuentes nikogo się nie spodziewali, Mike również, a już na pewno nie Vic. Olga wyszła z kuchni i udała się do holu, aby otworzyć drzwi.
- Dobry wieczór, pani Richards! - usłyszałem jej głos i otworzyłem szerzej oczy.
Moja mama była ostatnią osobą, którą chciałem tutaj zobaczyć. Zrobi szopkę i zaraz będzie po mojej upojnej nocy z Victorem.
Wszyscy spojrzeli w stronę wejścia do jadalni, w którym stanęła mama i Olga.
- Przyszłam odebrać Kellina, chyba na niego czas - oznajmiła, a ja spuściłem wzrok i zacząłem nabijać warzywa na widelec.
- Myślałam, że zostaje na noc - powiedziała pani Fuentes.
- Niestety nie może. Musimy obgadać parę spraw, prawda, Kellin?
Spojrzałem na nią i pokręciłem głową. Chciałem zostać, już nawet nie ze względu na seks, tylko na atmosferę panująca w tym domu. Chciałem poczuć trochę bezpieczeństwa i ciepła. Vic mi to dawał, chciałem przy nim być.
- Dalej, Kellin, zbieraj się.
- Niech zostanie - odezwał się Vic.- Proszę panią, niech zostanie. Przecież nie ma niczego ważnego do zrobienia, prawda?
- Przecież nie jest dla nas żadnym problemem - wtrącił się pan Fuentes.- Chłopcy i tak pewnie zaraz zamkną się w pokoju, to prawie jakby ich nie było.
Mama nadal nie była przekonana. Doskonale wiedziała, że tu nie chodziło o sprawianie kłopotu. Chciała zabrać mnie do domu i po prostu się na mnie wydrzeć, dodając do tego trochę epitetów i piekący policzek.
- Liso, naprawdę - uśmiechnęła się pani Fuentes.- Kellin wróci do domu jutro po szkole, nie musisz się o niego martwić.
Mama westchnęła ciężko i w końcu skinęła głową, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Cholernie się cieszyłem, że mogłem zostać, nawet jeśli na zewnątrz tego nie okazywałem. To była raczej euforia w środku.
- Swoją drogą, może zostaniesz na herbatę i ciastko? - zaproponowała pani Fuentes, a moja mama przytaknęła.
Cholera, nie tak miało być, ale już trudno. Spojrzałem na Vica i zobaczyłem, że on patrzy na mnie takim samym wzrokiem. Jemy jak najszybciej i zmywamy się stąd. Tak też zrobiliśmy. Podziękowaliśmy za jedzenie i popędziliśmy do jego pokoju na piętrze. Zatrzasnęliśmy za sobą drzwi i od razu się do siebie przyssaliśmy. Vic przycisnął mnie do drzwi i naparł swoim kroczem na moje, przez co oderwałem się od jego ust i wydałem z siebie jęk.
- Cicho - syknął, kładąc dłoń na moich ustach.- Musisz być cicho. Moi rodzice to jedno, twoja matka to drugie.
Miał rację. Nigdy nie uprawialiśmy seksu w pobliżu mojej mamy i nie mieliśmy pojęcia, jakby zareagowała. Byłem przekonany, że nie emanowałaby entuzjazmem. Dlatego też postanowiłem się podporządkować i spróbować zatrzymać jęki.
Usta Vica znowu znalazły się na moich. Tym razem całowaliśmy się jeszcze szybciej i mocniej. Vic chwycił moją koszulkę i ściągnął ją ze mnie, na chwilę się ode mnie odrywając. Ja zrobiłem to samo, a po chwili zajęliśmy się swoimi rozporkami. Gdy Vic wsunął dłoń do moich bokserek i chwycił moje przyrodzenie, oderwałem się od niego i zagryzłem dolną wargę, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku, co było strasznie trudne. Należałem do osób głośnych w łóżku i nie potrafiłem zamknąć się od tak.
Szatyn uśmiechnął się pod nosem i poprowadził mnie na łóżko. Nadal trzymał mojego penisa. Po drodze w dziwny sposób ściągnąłem spodnie i zostałem całkiem nagi. Vic położył mnie na materacu i zabrał się za całowanie mojego podbrzusza, brzucha, ud i łydek, specjalnie unikając tego najważniejszego miejsca. Nie mogłem kazać mu po prostu wziąć mnie do ust, nie pozwolił mi mówić, więc musiałem po prostu czekać.
Myślałem, że ta chwila nigdy nie nadejdzie, aż w końcu poczułem, jak jego język powoli przesuwa się po całej mojej długości. Zagryzłem wargę i odchyliłem głowę do tyłu. To jednak jeszcze nie było to. potrzebowałem więcej, a Vic po prostu się mną bawił. W pewnym momencie całkowicie się ode mnie oderwał i podszedł do swojej szafy, z której wyciągnął pudełko. Był odwrócony do mnie plecami, więc nie widziałem, co z niego wyciągał. Po chwili się do mnie odwrócił i zobaczyłem, jak ssał sporej wielkości, srebrny wibrator. Jak do cholery miałem być cicho, gdy moje ciało zaraz ogarną te przyjemne wibracje, a ja będę całkowicie bezradny? Na dodatek sposób, w jakim Vic ssał zabawkę, był niesamowicie pociągający i chyba nie mogłem być już bardziej twardy. Spojrzałem na jego krocze. Nadal miał na sobie spodnie, ale widziałem tą wypukłość i wiedziałem, że chce sobie ulżyć. Na razie jednak zajął się mną.
Stanął przede mną i trzymając wibrator w ustach, chwycił mnie za uda i pociągnął do krańca łóżka, aby mógł uklęknąć na podłodze i znajdować się pomiędzy moimi nogami. To tez zrobił. Wyciągnął zabawkę z ust i włączył ją na najmniejsze obroty. Czubkiem przejechał nią po moim penisie, a ja zacisnąłem zęby i pięści na pościeli. Zrobił tak kilka razy, po czym wyłączył wibrator, a ja oparłem się na łokciach, aby móc go widzieć. Chłopak jeszcze raz polizał zabawkę, po czym przycisnął ją do mojego wejścia i jednym ruchem ją we mnie wsunął. Nie potrafiłem tego kontrolować i wydałem z siebie krótki krzyk, po czym opadłem na łóżko.
- Jeszcze jeden dźwięk, a pobawimy się inaczej - warknął, a ja pokiwałem głową.
Chłopak kilka razy poruszył wibratorem, a po minucie czy dwóch włączył go od razu na największe wibracje. Jak miałem do cholery jasnej nie wydawać z siebie żadnych odgłosów, tym bardziej, że tempo w jakim poruszał tym gównem było szybkie, a on wiedział, w które miejsca ma trafiać? Cholera.
Nie dałem rady i przeciągle jęknąłem, zaciskając powieki. Wtedy poczułem, jak Vic szybko wyciąga ze mnie wibrator i chwyta mnie za włosy. Pociągnął mnie na podłogę, na która upadłem i spojrzałem na niego z dołu. Nie był zły. Był bardziej rozbawiony i zirytowany.
- Mówiłem - odezwał się, podchodząc do swojego biurka, z którego szuflady coś wyciągnął.- Sam muszę sprawić, żebyś się zamknął.
Wrócił do mnie i uklęknął na podłodze. Wtedy zobaczyłem, że w dłoni trzyma taśmę klejącą i nożyczki. Bez problemu znalazł koniec taśmy i przykleił ją do mojego policzka. Następnie taśma znalazła się na moich ustach, drugim policzku, o zgrozo, włosach i tak trzy raz, aż obwinął moją głowę na poziomie warg. Nie miałem problemów z oddychaniem, bo od czego był nos? Jedyne co mi nie pasowało to to, że taśma znalazła się również na moich włosach. To było niekomfortowe, bo miałem wrażenie, że ciągle ktoś mnie za nie ciągnie. Chciałem je poprawić, ale Vic chwycił moje nadgarstki i je również obkleił taśmą, aż mocno do siebie przylegały. Chciałem jęknąć w geście irytacji, ale taśma tłumiła jakiekolwiek dźwięki i wydawałem z siebie jedynie pomruki.
- teraz będziesz cicho - mruknął, wstając z podłogi i ściągając z siebie spodnie oraz bokserki.- Oj, Kells, nawet nie wiesz, ile razy myślałem o tym, żeby cię tak obkleić. To lepsze niż liny i knebel, naprawdę.
Podszedł do szafki nocnej i wyciągnął z niej lubrykant. Naniósł trochę żelu na swoją męskość, po czym ponownie znalazł się obok mnie. Rozszerzył moje nogi dłonią i nachylił się nade mną. Jego język odbył drogę przez moje zaklejona taśmą usta. To było takie irytujące! Chciałem go pocałować, dotknąć, a on mi nie pozwalał.
- Bądź grzeczny, to może dam ci dojść - mruknął, po czym wszedł we mnie jednym gwałtownym ruchem.
Gdybym mógł krzyknąć, to bym krzyknął. Wydałem z siebie zduszony pomruk. Oplotłem jego biodra nogami i tak zamanewrowałem rękoma, że moje uwięzione nadgarstki znajdowały się na jego karku. Przynajmniej był blisko mnie, to się liczyło.
Jego dłonie znajdowały się po obu stronach mojej głowy. Był skupiony, ciężko dyszał i mruczał z przyjemności. W pewnym momencie musiałem zamknąć oczy, bo nie wytrzymywałem tej przyjemności, tym bardziej, że nie miałem jak jej z siebie wyrzucić.
- Huh, k-kurwa - jęknął, a ja coś mruknąłem i mocniej objąłem go nogami, bardziej go przy tym do siebie przyciągając.
Przyspieszył, a mój oddech stał się nieregularny, podobnie jak jego. Nasze ciała zaczął pokrywać pot. Przeniosłem ręce za swoją głowę i położyłem je na podłodze, raz po raz rozwierając palce, jakby to pomogło mi wyrzucić z siebie ekstazę. Nic z tego, potrzebowałem dotyku tam, na dole.  Chyba byłem grzeczny, prawda? Zasługiwałem na to, żeby dojść. Zasługiwałem na kawałek nieba.
Spojrzałem na Vica błagalnym wzrokiem, a on zlitował się nade mną i chwycił mojego penisa. Ruchy jego nadgarstka były szybkie, więc nic dziwnego, że doszedłem kilka sekund później. Moje plecy wygięły się w łuk. Vic poruszał się mniej rytmicznie i w końcu wydał z siebie długi, ale niezbyt głośny jęk i doszedł wewnątrz mnie. Jego biodra jeszcze kilka razy spotkały się z moimi, po czym w końcu ze mnie wyszedł i z głośnym westchnięciem położył się obok mnie. Spojrzałem na niego i kilka razy zamrugałem oczami. Chciałem, żeby w końcu mnie uwolnił, bo zaczęło być niewygodnie. Teraz chyba robił to specjalnie, abym jeszcze trochę się pomęczył. W końcu jednak chwycił nożyczki i rozciął taśmę na nadgarstkach, a następnie ustach. Gdy byłem już wolny, wziąłem głęboki oddech ustami i zamknąłem oczy.
- Jeśli twoja mama zapyta o cokolwiek, ty się tłumaczysz - usłyszałem głos chłopaka i uśmiechnąłem się do siebie pod nosem. Z niego zawsze mogłem się tłumaczyć.
Powoli wstałem z podłogi i jęknąłem cicho, gdy poczułem ból pleców. Seks na podłodze sprawiał, że było się jeszcze bardziej obolałym niż zazwyczaj. Na czworakach podszedłem do szafki, z której wyciągnąłem chusteczkę, aby wytrzeć z siebie swoja spermę. Gdy byłem już czysty, ubrałem się tylko w bokserki, po czym sięgnąłem po swoją torbę, z której wyciągnąłem koszulkę do spania. Podczas gdy się ubierałem, usłyszałem głośny męski krzyk. Dochodził z dworu, byłem tego pewien.
- Hijo de puta!
Spojrzałem na Vica, a ten zmarszczył brwi i szybko ubrał się w dresy. Następnie chwycił mnie za rękę i pociągnął do wyjścia z sypialni. W tym samym czasie ze swojego pokoju wyszedł równie zdziwiony Mike.
- To był papa czy mi się przesłyszało? - zapytał.
- Tak, to był papa - odpowiedział Vic.
A więc pan Fuentes wyzwał kogoś od skurwysyna. Nie było to normalne, bo już trochę znałem tego człowieka i raczej nigdy nie przeklinał. Coś musiało go naprawdę rozzłościć, a nasza trójka chciała się dowiedzieć co. Zeszliśmy na parter i spotkaliśmy się z moją mamą.
- Co się stało? - zapytałem.
- Usłyszeliśmy jakieś dźwięki na zewnątrz, krzyki i tak dalej - wytłumaczyła, a Vic i Mike poszli do holu.- Nie mam pojęcia, co się stało. Kellin, dlaczego nie masz na sobie spodni? - zapytała, lustrując mnie wzrokiem.
Machnąłem ręką i poszedłem do holu. Też chciałem się dowiedzieć, co się wydarzyło, więc chwyciłem jakąś bluzę Vica wiszącą na wieszaku i wsunąłem na stopy jego vansy. Wyszedłem na dwór. Było dość chłodno, biorąc pod uwagę, że nie miałem spodni, ale wrześniowe, nawet to nocne powietrze w San Diego należało do tych ciepłych i nie było tak źle.
Wyszedłem z domu i obszedłem go, aby znaleźć miejsce, gdzie było zamieszanie. W końcu znalazłem całą meksykańską rodzinę, która stała przed jedną z elewacji. Parcela była oświetlona i nie miałem większego problemu z odgadnięciem, na co tak patrzą.
- O matko - wyszeptałem, stając obok Vica i oplatając jego ramię swoim.
Nie dość, że cała ściana była obrzucona jajkami, zabarwiona wielkimi plamami farby i obtłuczona, to na dodatek na całej jej długości, czarnym sprayem napisane było "WYBIĆ PEDALSKIE KURWY".
To była przesada. To była już przesada, bo miałem wrażenie, że to miało związek z wiadomościami, które dostawałem. Tylko dlaczego ktoś posunął się do takiego świństwa i postanowił zniszczyć dom państwa Fuentes? Przecież to ja dostawałem anonimy, nie on. Może na moim domu też widniało coś takiego?
- Może coś zostawili, zadzwoń po policję - powiedziała pani Fuentes do swojego męża, a on skinął głową i wyciągnął telefon z kieszeni, po czym odszedł na bok.
- Mam wrażenie, że to przeze mnie - wyszeptałem.
Vic zmarszczył brwi i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Chyba oszalałeś. Niby dlaczego to twoja wina?
- Bo jestem gejem, a ludzie nie lubią gejów?
- Umm, małe przypomnienie, ja tez jestem gejem i mieszkam w tym domu.
- To nie jest wasza wina, chłopcy - odezwała się pani Fuentes.- To po prostu jacyś wandale. Może ktoś cię nie lubi w szkole, Victorze?
Chłopak wzruszył ramionami. Vica lubili wszyscy, a przynajmniej miałem takie wrażenie. Może o czymś nie wiedziałem? To było możliwe, ale przecież prędzej czy później i tak trafiają do mnie wszelkie informacje dotyczące ludzi ze szkoły. Może tym razem coś pominąłem...
- Przyjadą za kilkanaście minut, a przynajmniej tak powiedzieli - mruknął pan Fuentes, który stanął obok nas.- Wandale, gdzie są rodzice takich idiotów?
- Widziałeś, kto to był, papo? - odezwał się Mike.
- Widziałem tylko dwójkę uciekających ludzi. Chyba chłopak i dziewczyna, tak wywnioskowałem po budowie ciała. Niewychowani gnoje. Wracajcie do środka, ja poczekam na policję i sam trochę powęszę.
Skinęliśmy głowami i weszliśmy do domu. Tam ściągnęliśmy z siebie bluzy i buty i poszliśmy do salonu, gdzie na kanapie siedziała moja mama i Olga. Usiedliśmy na wolnych fotelach: Mike na osobnym, a ja usadowiłem się na kolanach Vica w drugim. Widziałem to spojrzenie mamy, która nie pochwalała mojej bliskości z szatynem, ale mogę robić co chcę, tym bardziej z nim.
- I co się stało? - zapytała Olga.
- Jacyś wandale zdewastowali całą boczną elewację - powiedział Mike.- Poplamili ją i powypisywali homofobiczne hasła. Zaraz przyjedzie policja i miejmy nadzieję, że chociaż trochę się wyjaśni.
Olga skinęła głową, a moja mama wstała z kanapy.
- Nic tu po mnie, na razie tylko zawadzam, więc pojadę do domu - oznajmiła, po czym podeszła do mnie i pocałowała mnie w czoło.- Bądź grzeczny. Victorze, pilnuj go. Dobranoc wszystkim.
Nie rozumiałem jej nagłej zmiany podejścia do mojej osoby, ale nie narzekałem, bo przynajmniej była miła. A może po prostu nie chciała robić niczego złego przed innymi? Sparzyła się uderzeniem mnie przy Vicu.
Wszyscy się z nią pożegnali i kobieta wyszła. Wtedy wtuliłem się w Vica i w tej pozycji czekaliśmy na jakiekolwiek wydarzenia. Siedzieliśmy tak dość długo, aż w końcu w salonie pojawili się państwo Fuentes.
- Niczego nie znaleźli, więc prawdopodobnie nie dojdziemy do tego, kto to zrobił - oznajmił pan Fuentes.- Powiedzieli, że sprawdzą w aktach, czy mają notowane osoby działające w duecie kobieta-mężczyzna, a więc na razie nic nie wiadomo.
- Ach, no i zamówiliśmy czyszczenie i malowanie domu na weekend - dodała pani Fuentes.- Wiem, ze chciałaś mieć wtedy wolne, Olgo, więc ktoś musi zostać w domu i pilnować malarzy.
- Wy nie możecie? - zapytał Mike.
- W czwartek wylatujemy do Los Angeles i wrócimy dopiero w poniedziałek, więc nie, nie możemy. Chłopcy, ten obowiązek spadnie na was.
- Ale ja już umówiłem się z Alyshą - jęknął młodszy z braci.
- Nikt nie każe ci odwoływać randki - powiedział pan Fuentes.- Możesz na nią iść. Przecież jest jeszcze Vic.
Usłyszałem głośny jęk chłopaka i uśmiechnąłem się pod nosem. Nie chciał siedzieć tu sam, to było zrozumiałe, więc dlaczego nie umilić mu tego czasu?
- Mogę przyjść, jeśli chcesz, popilnujemy razem - zaproponowałem, a twarz Vica rozświetliła się promiennie.
- Naprawdę? - uśmiechnął się, a ja pokiwałem głową.- To cudownie! W porządku, popilnuję ich, jeśli Kellin będzie mógł przyjść.
- Będzie mógł, nie mam nic przeciwko - państwo Fuentes uśmiechnęli się jednocześnie, a Vic szybko pocałował mnie w usta.- A teraz do spania. I tylko cicho, dobrze? Nie zniosę głośniejszych dźwięków kojarzących się tylko z jednym. Bądźcie dyskretniejsi.
Ukryłem twarz w dłoniach, a Vic pocałował moje ramię.
- Nie masz się o co bać, papo - powiedział spokojnie.- Teraz idziemy plotkować.

19 komentarzy:

  1. szalone segzy to najlepsze co może być, yay. i ciekawe kto to mógł napisać, obstawiam tą dziewczynę, o której Kells napisał w gazetce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ło boże.
    Kocham to ff :D jest takie.... inne. Ciekawe co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. "Teraz idziemy plotkować" xDDDD Boże, boże, boże wyczuwam kolejne szegszy! \*0*/ Jeju, no ale czemu ten rozdział taki krótki?! :c No ale był i to się liczy :D Ciekawe kto zdemolował tą ścianę, już brałam pod uwagę wszystkich i nie mam pojęcia :c Z pewnością to znowu będzie jakieś wielkie zaskoczenie, czy cuś ;_; No ale jak czytałam te ostatnie dialogi to chodziłam na fotelu i się cieszyłam jak głupia XD Coś myślę że ci malarze nie będą dobrze pilnowani :D xDD Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, Boże, BOŻE ! Jestem taka nakręcona XDDD perf. po prostu <3 jak nie dostane następnej części jak najszybciej to chyba zaczne sobie w głowie układać co będzie dalej :D ale chyba cały ff by się zmarnował a Dżo chyba nie chce do tego dopuścić prawda ? <3...
    Czuje kolejne szegzy ? Czy tylko mi się wydaje ? :o
    Ale drama Quinn pokazała swoje prawdziwe oblicze z tym "dziełem" wydaje mi się, że to ta laska o której Kells napisał, że jest w ciąży.
    Padło tam określenie "ty pedale!" Także.. Ale miejmy nadzieje, że będzie dobrze i no..to ten kończe już ten komentarzyk i KC KC KC DŻOGURCIK <3

    OdpowiedzUsuń
  5. omg agajsbskskj rodzice Vica wymiatają XDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. o mój boże ciekawe co się stanie. nie mogę się doczekać następnego rozdziału. mam nadzieję że będzie drama choć i bez niej rozdział będzie świetny, bo ty go napiszesz.
    ty aka mój miszcz ff
    kc <3

    OdpowiedzUsuń
  7. och to czekanie na rozdział wydaje się być wiecznością XD
    seks był asdfghjklkjhgfds taśma wygrywa :D przez chwilę się bałam, że mama Kellina im zepsuje plany, ale na szczęście nie,
    ten napis mnie przeraził, straszne to było, aż się bałam XD
    boję się, że któremuś z nich coś się stanie. (odpukać) tak sobie rozkminiam i może to ten Smith czy jak mu tam,co rzucił w Kellsa piłką. idk. pewnie szybko się nie dowiemy.
    końcówka była urocza. wyobrażam sobie te ich zaciesze. a jak była mowa o malarzach to od razu skojarzenie "so what If I was just a painter? paniting houses on the rich blue coast" "I'm painting houses for the rich old folks" XDDD tak bardzo mi tu pasuje. nie nic.
    oj będzie się działo w ich wspólny weekend, prawda? tylko żeby nie działo się nic przykrego :c
    ciekawe jak malarze z nimi wytrzymają hahaha XDD
    no dobra, starczy już pisania tych moich głupot.
    oczywiście Dżo jesteś wielka i genialna i wgl KC
    życzę powodzenia w przyszłym tygodniu.
    /@blush244

    OdpowiedzUsuń
  8. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA IDEALNIE. SEKSY............. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA JEZUS IDK CO POWIEDZIEĆ JKFDNVJFIDNDIJNIDSJFNID IDEALNIE, KC DŻO.
    tyle od Tori

    OdpowiedzUsuń
  9. jezu byłam tak zajęta tym poprzednim opowiadaniem, że nie zauważyłam tutaj nowego rozdziału *o*
    no mogę tylko powiedzieć że jesteś geniuszem.

    OdpowiedzUsuń
  10. is2g zabiję tę osobę, która to namaziała na fłentesowskiej willi
    zabiję

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku jejku! <3
    Segzy takie perfekcyjne jak zwykle <33 "Kellin dlaczego nie masz spodni" xD
    dopiero dziś udało mi się przyczytać i było talie azywyhztyhdui <333
    Strasznie Cię kocham i ten ff też kocham i w ogóle wszystko co piszesz kocham.
    tololololo... Nie wiem co jeszcze napisać trololololo <3
    czekam na następny rozdział, mam nadzieję że będziesz miała dużo weny i będzie jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  12. AWWWWW SEGZY!!!! <3
    cudny rozdzialik, rozpływałam się cały czas, rodzice Viktura so tacy faajni, pls też takich chcę ;-;
    jeśli chodzi o tych wandali i zdemolowanie ściany domu i wgl, to idk kto to ;_; podejrzewam tylko tą osobę od której Kells ma anonimowe pogróżki, eh no nie wiem. pewnie będę zaskoczona jak się okaże kto to XDDDD
    rozdzial perf perf perf. kc

    OdpowiedzUsuń
  13. seksy w tym rozdziale >>>>>>
    i ogólnie, o matko, czemu Kellin bez spodni mnie aż tak śmieszy? XD
    a rodzice Viktura są świetni ;w;
    perf, perf, perf, perf, perfffff
    @NoOtherHope

    OdpowiedzUsuń
  14. @iPurpleBeast24 marca 2014 23:21

    khasdjkashdjhsjkdhkja
    ja biedna upośledzona, wiecznie spóźniona
    nie czuje kiedy rymuje i te sprawy XD
    ok
    super jksdnklasndklsa

    OdpowiedzUsuń
  15. Pisz pisz pisz!! Kocham cię za kellica :(

    OdpowiedzUsuń
  16. JAAAAAA *.* *.* : D uwielbiam ten ff : 3 czekamy Dżo : ) umieram z ciekawosci ; o

    OdpowiedzUsuń
  17. SDFGVHJK O JEJCIU ALE SUPER
    tylko że ten kto zrobił takie coś z domem vic niech umrze

    OdpowiedzUsuń
  18. HSDGHASFHSJDASDASDH
    same seksy. Umieram.

    OdpowiedzUsuń
  19. Rzaaal...nie skomentowałam wcześniej tego rozdziału przez te jebane internety , soł nadrabiam XDD Rozdział taki genialny.... I seksy seksy seksy. Chcemy jeszcze więcej seksów! XDD ...jeszcze nie czytałam 9...ale już się za niego biore. XDD /@Huranicee

    OdpowiedzUsuń