środa, 22 stycznia 2014

16.

Prosz, 16, cieszcie się. Wydaje mi się, że jest trochę krótszy niż zazwyczaj, ale w sumie to nie wiem, oj tam, olać to.
Komentujemy, oceniamy, opiniujemy, takie tam.
Endżoj.
________________________
Wiecie, co to znaczy być szczęśliwym? Według mnie to wstanie rano i uśmiechnięcie się do siebie, gdy na twarzy poczuje się ciepłe promienie słońca. To chęć podniesienia się z łóżka, aby działać ochoczo przez cały dzień. To wszechogarniające ciepło, które nasila się jeszcze bardziej, gdy widzi się tę jedną osobę. Serce chce wtedy wyskoczyć z klatki piersiowej, motyle w brzuchu kumulują się jak w tropikalnym lesie Ameryki Południowej,, a uśmiech na twarzy zaczepiony jest od ucha do ucha, bo wiesz, że on zaraz chwyci się swoimi silnymi ramionami, wyszepce coś do ucha, a ty zaczniesz się rumienić i schowasz twarz w jego torsie, aby nie zauważył pąsów na twoich policzkach. W moim przypadku było to niemożliwe. On zawsze wiedział, kiedy się rumieniłem.
- Wyglądasz jak mały, uroczy buraczek - uśmiechnął się Vic, a ja pokręciłem głową i rozmasowałem policzki, aby rumieniec zniknął.
- To nie fair, ja rumienię się ciągle, a ty wcale. Gdzie tu sprawiedliwość? - mruknąłem, opierając się plecami o jego tors. 
Poczułem, jak obejmuje mnie rękoma i mocniej do siebie przytula. Chwyciłem jego dłonie i splotłem nasze palce, po czym wygodnie się o niego oparłem i uśmiechnąłem się lekko. Patrzyłem na spokojna taflę jeziora, zza której wyłaniało się słońce. Wstaliśmy dzisiaj wcześniej, aby zdążyć na wschód słońca, poszliśmy na jedną z dzikich plaż i patrzyliśmy, jak złota tarcza pojawia się na różanym tle, które powoli przechodziło w zimny błękit. To był cudowny widok i warto wstać o czwartej, aby go zobaczyć, tym bardziej, że siedziałem tu z Victorem. Z moim chłopakiem.
Nadal to do mnie nie docierało, że zapytał mnie o chodzenie, bo myślałem, że to bardzo odległa przyszłość. Ba, wydawało mi się, że nigdy do tego nie dojdzie, bo przecież na początku obozu jeszcze nic nie wskazywało na to, że będziemy razem. Nikt się tego nie spodziewał. Cóż, niewiele osób o tym wiedziało, bo tylko moi przyjaciele, Jack, Alex i zapewne kumple Vica, ale nie pytałem go, czy im o tym powiedział. Mike na pewno wiedział, bo Mike wie wszystko.
- Powiedziałeś o nas Tony'emu i Jaimemu? - zapytałem.
- Mhm - mruknął jedynie, całując tył mojej głowy.
- I jak zareagowali?
- Pogratulowali mi.
Zmarszczyłem brwi i zacząłem się zastanawiać, dlaczego mieli mu pogratulować, bo przecież nie byłem nikim specjalnym. Może Vic długo z nikim nie był i to dlatego? Wydawało mi się to dość dziwne, bo przecież był idealny, musiał z kimś być. Postanowiłem się tym nie przejmować. Teraz był ze mną i tylko ze mną.
- Powiedziałeś im o seksie? - zapytałem nieśmiało.
- Tak.
Odwróciłem się do niego gwałtownie i rozchyliłem wargi. Mógł nie mówić, dlaczego im powiedział? Cóż, przynajmniej był ze mną szczery, prawda? To się liczyło. Miałem nadzieję, że nie powiedział im o czymś, co by mnie zawstydziło, bo wtedy nie wychodziłbym z łóżka do końca obozu. Może i przyzwyczaiłem się do szykanowań, ale nadal źle znosiłem krytykę.
- Dlaczego im powiedziałeś? - powiedziałem z wyrzutem.- Vic, to chyba nie jest temat, na który można sobie od tak rozmawiać.
- To moi przyjaciele - odparł spokojnie.- Oni nie oceniają spraw związanych z inną orientacją seksualną. Wiedzą o mnie praktycznie wszystko, ufam im, więc nie masz się czego obawiać.
Podszedłem do tego dosyć sceptycznie, bo nie darzyłem Tony'ego i Jaimego ogromną sympatią, głównie przez ich "żarty" na mój temat. A może po prostu byłem przewrażliwiony?
- I co powiedzieli?
- Pogratulowali i powiedzieli, że wygrałem - uśmiechnął się lekko, patrząc z opanowaniem na moją twarz, na której malowało się coraz większe zdziwienie.
- Niby co wygrałeś?
- Ciebie. I życie. Długo nie byłem w związku, chłopcy zaczynali myśleć, że zostanę kawalerem, więc gdy się dowiedzieli, że z tobą jestem, po prostu się ucieszyli. A co myślałeś? - zapytał ze śmiechem.
Wzruszyłem ramionami i ponownie się o niego oparłem. Nie chciałem wymyślać jakichś bezsensownych teorii na jego temat, więc postanowiłem dać sobie z tym spokój. Było mi dobrze, więc nie chciałem psuć atmosfery przez niewygodne pytania i jakieś podejrzenia. Ufałem mu i nie miałem zamiaru zniszczyć tego zaufania, którym go obdarzyłem. 
Słońce górowało nad horyzontem i już nie mieliśmy na co patrzeć, więc postanowiliśmy ruszyć się z miejsca i wolnym spacerem wrócić do obozu. Nie chcieliśmy się śpieszyć, bo wiedzieliśmy, że gdy dotrzemy na miejsce, będziemy musieli udawać obojętnych sobie ludzi, a to było ciężkie. Nie potrafiłem ignorować człowieka, do którego żywiłem silne uczucie. Miałem ochotę pocałować go przy wszystkich, ale on tego nie chciał, więc musiałem się pilnować.
Kilkadziesiąt metrów przez obozem rozdzieliliśmy się, aby wejść na plac z różnych stron. Wiele osób mogło iść na śniadanie, więc podejrzane byłoby, gdybyśmy wyszli spośród drzew razem. Nie myliliśmy się. W obozie było pełno ludzi - niektórzy szli coś zjeść, inni pędzili do łazienki, a jeszcze inni szli pływać. Kątem oka zauważyłem, jak Vic wchodzi do swojego domku, więc ja również wróciłem do mojego. Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem na Matty'ego, który zawiązywał buty. Chłopak wyprostował  i uśmiechnął się lekko.
- Gdzie byliście - zapytał.
- Poszliśmy nad jezioro zobaczyć wschód słońca.
- Romantycznie - zachichotał.- Idziemy na śniadanie?
Przytaknąłem, bo wiedziałem, że on też tam będzie.
Gdy siedzieliśmy przy stoliku i jedliśmy jajecznicę, podszedł do nas Mike, który stanął pomiędzy mną a Mattym i położył dłonie na naszych ramionach. Zmarszczyłem brwi i obróciłem się, aby zobaczyć jego uśmiechniętą twarz.
- Mam propozycję nie do odrzucenia - oznajmił, a nam nie pozostało nic innego, jak tylko wysłuchać go do końca.- Razem z Tonym odkryłem, że za drugim brzegu jeziora jest drugi obóz. Co lepsze, są tam tylko dziewczyny! Zamierzamy tam popłynąć, weźmiemy łódki i voila!
Westchnąłem ciężko, ale zmusiłem się na lekki uśmiech. Głupota, totalna głupota, bo nie mogliśmy od tak brać sobie łódki i płynąć gdzieś bez zgody opiekunów. Plus, nie byłem pewien, czy chciało mi się naginać zasady dla jakichś dziewczyn, gdy byłem gejem i miałem chłopaka.
- Możemy wziąć łódki i tak po prostu tam popłynąć? - zapytał Justin, który siedział przed nami.
- Ja już wszystko załatwiłem, amigo, możemy wziąć dwie łódki i być tam aż do obiadokolacji. Więc co, idziecie?
- My się piszemy - powiedział Gabe, a reszta chłopaków mu przytaknęła.
- W moim przypadku jest to zupełnie bezsensowne, więc pewnie zostanę - mruknąłem.
- Twój chłopak też płynie - uśmiechnął się Mike, a ja zamrugałem kilka razy oczami.
- Po co?
- Bo nie chce siedzieć w obozie. Jest na to zbyt nadpobudliwy.
Skoro Vic też płynął, ja również postanowiłem się zgodzić. Przy jego i moich przyjaciołach mogliśmy zachowywać się jak para, zero presji i trosk. Nie musieliśmy się martwić, że ktoś niepożądany nas zobaczy. Dlatego też ostatecznie skinąłem głową i wróciłem do jedzenia jajecznicy, patrząc na Vica, który również wlepił we mnie spojrzenie, opierając podbródek na dłoni. On mnie wykończy, naprawdę.

Mike wymyślił historyjkę, że znalazł zanieczyszczoną plażę na drugim końcu jeziora i stwierdził, że warto by ją posprzątać. Opiekunowie oczywiście mu uwierzyli, pozwolili wziąć kilku chłopaków (czyli nas) i dwie łódki. Tym sposobem byliśmy na jeziorze, łódki płynęły obok siebie spokojnym tempem. W jednej z nich siedzieli Matty, Justin, Gabe i Jack. Ja znajdowałem się w tej drugiej, meksykańskiej, bo Vic uparł się, że musi mieć mnie przy sobie i nigdzie nie popłynie, jeśli nie będę przy nim siedział. To było urocze, zrobiło mi się przyjemnie i miło na sercu. W pierwszej łódce wiosłował Jack, w naszej Jaime. Vic siedział na podłodze, a ja pomiędzy jego nogami napierałem plecami na jego tors. Było ciepło, szatyn ściągnął koszulkę, a ja zacząłem mieć o nim dosyć sprośne myśli. Oparłem tył głowy o jego ramię  i wystawiłem twarz do słońca, które nagrzewało moją bladą skórę. Wiatr niesiony przez wodę sprawiał, że było przyjemnie, choć nadal ciepło. Poczułem, jak Vic zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi, na co uśmiechnąłem się lekko, nadal nie otwierając oczu. Musiałem delektować się tylko i wyłącznie odczuciami, dać odpocząć zmysłowi wzroku, aby skumulować emocje.
- Za dużo gejostwa - usłyszałem Tony'ego i otworzyłem jedno oko, aby móc na niego spojrzeć. Poczułem, jak Vic porusza się za mną, prostuje i chrząka.- Czy jest taki moment, w którym jesteście od siebie oderwani?
- Tak, jeśli tego nie zauważyłeś - odparł Vic.- Przez cały czas musimy się pilnować, więc tak, jest taki moment.
- Nie zrozumiem zakochanych - Tony wzruszył ramionami, a ja zmarszczyłem brwi.
Ja byłem zakochany w Vicu, ale czy on był we mnie? Poprosił mnie o chodzenie, w porządku, ale może to tylko zauroczenie? A może po prostu chciał pochwalić się przed znajomymi? Moje myśli były czasem absurdalne. Na pewno przesadzałem. Nie powinienem o tym myśleć.
Płynęliśmy dłuższy czas, bo jezioro mogło pochwalić się sporymi rozmiarami i dotarcie na drugi brzeg trochę nam zajęło. Podpłynęliśmy do brzegu, do średniej wielkości plaży, podobnej do naszej, tylko nieco mniejszej. Wyszliśmy z łódek, po czym wyciągnęliśmy je na piasek, aby nie odpłynęły, bo nie będziemy mieli jak wrócić. Odwróciliśmy się w stronę lądu i spotkaliśmy się ze spojrzeniem dwóch nastolatek. Trudno było mi wywnioskować, czy okazywały zdziwienie czy przerażenie, ale patrzyły na nas bardzo dziwnym wzrokiem. No tak, nie codziennie banda chłopaków bez zapowiedzi przypływa łódkami do obcego obozu.
- Hej, jestem Mike - odezwał się starszy z braci i z nonszalanckim uśmiechem podszedł do dziewcząt.
Jedna z nich miała długie blond włosy i kolczyk w nosie, była ładna (ale nie mi to oceniać). Druga była długowłosą szatynką i w sumie oprócz włosów i nóg nie miała w sobie nic atrakcyjnego. Huh, mówię o atrakcyjności kobiet będąc gejem.
Zerknąłem kątem oka na blondynkę, która z lekkim uśmiechem lustrowała Vica i jego nagi tors, więc uniosłem brew w górę i chwyciłem go za rękę, splatając nasze palce. On był mój i wara mi od niego. Dziewczyna spojrzała na moją twarz, a ja uśmiechnąłem się ironicznie. Mój Vic, nie jej.
- Mam na imię Welly, a to jest Kate - powiedziała blondynka, wskazując najpierw na siebie, a potem na szatynkę.- Kim wy do cholery jesteście i co tu robicie?
- Nasz obóz znajduje się po drugiej stronie jeziora, więc postanowiliśmy złożyć wam wizytę - odpowiedział Jaime.- Jeśli możemy, oczywiście.
- Cóż, już tu jesteście, więc wykorzystajmy to. Chodźcie. Po drodze może poznamy wasze imiona.
Plaża znajdowała się kilkadziesiąt metrów od obozu, nie była tak blisko domków jak nasza. Szliśmy dość szeroką ścieżką, wzdłuż której zasadzono kolorowe kwiaty. No tak, damski obóz będzie dbał o takie rzeczy, a nam były one obojętne. W końcu znaleźliśmy się wśród małych domków, których było mniej niż u nas, więc wywnioskowałem, że rezydowała tu mniejsza ilość osób.
- Dzisiaj nie robimy niczego produktywnego, więc wydaje mi się, że możecie z nami posiedzieć - odezwała się Kate, która co jakiś czas na mnie zerkała, nawet jeśli widziała, że ciągle trzymałem Vica za rękę. Desperatka?
- Nie jest nad dużo, bo tylko od czternastki do osiemnastki, najmłodsze poszły gdzieś z opiekunami, a my zostałyśmy - dodała Welly.
- Więc jesteście tu tylko wy, czy może jest was więcej? - zapytał Jack.
- Jest więcej, po prostu dziewczyny nie wyszły z domków.
Zaprowadziły nas do sporej altanki otoczonej wieloma krzewami. Usiedliśmy na ławkach, Kate przyniosła jakieś napoje i przekąski. Siedziałem na kolanach Vica, który nie chciał, abym zajął miejsce daleko od niego, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, czułem się bezpiecznie i było mi przyjemnie. Szatyn pocałował mnie w ramię, a ja spojrzałem na niego z uśmiechem i krótko pocałowałem go w usta. Nie mogliśmy jednak przedłużać, bo nie wiedzieliśmy, jakie podejście do gejów miały te dziewczyny, tym bardziej, że obie lustrowały nas wzrokiem.
- Gołąbeczki, hę? - odezwała się Welly, patrząc na nas pytającym wzrokiem.- Długo ze sobą jesteście?
- Dopiero wczoraj go zapytałem, ale tkwimy w tym już dobre dwa tygodnie - uśmiechnął się Vic i poczułem, jak całuje mnie w policzek. Cholera, chyba znów się rumieniłem.
- Nie potrafią się od siebie oderwać, to się robi nudne - przewrócił oczami Justin, ale po chwili się zaśmiał.
- To może kiedyś wam się znudzi? - Kate uniosła brew w górę, a ja spojrzałem na nią podejrzliwie.
- Co masz na myśli? - zapytałem.
- Może odkryjecie w sobie nutkę heteroseksualizmu i zaczniecie patrzeć na dziewczyny. Dziewczyny są fajne, atrakcyjne, potrafią zaopiekować się mężczyzną, być delikatne i urocze. A w łóżku mogą zamienić się w lwice.
- Skarbie, jestem gejem od późnej podstawówki, ale dla ciebie nawet na jeden dzień nie stałbym się hetero - warknąłem, a wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
Oczywiście, myśleli, że będę siedział cicho, ale miałem dość komentarzy na temat mojej orientacji seksualnej, tym bardziej od obcych osób, więc nadszedł czas, aby się postawić. To nie było u mnie normalne i pewnie już się nie powtórzy, ale raz na ruski rok mogłem pokazać się od innej strony.
Poczułem, jak Vic zaczął gładzić moje udo, abym się uspokoił. Trochę się rozluźniłem i wygodniej się o niego oparłem, aby dać mu do zrozumienia, że wszystko jest już w porządku. To było niesamowite, jak ten człowiek dobrze mnie znał. Potrafił wyczuć, gdy czułem się inaczej, nie zawsze dobrze. To czyniło go wyjątkowym, bo mało osób posiadało tą umiejętność i umiało wykorzystać ją wobec mnie.
Kate wyglądała na zranioną, więc postanowiłem na nią nie patrzeć, bo wtedy pojawiłoby się u mnie jakieś poczucie winy, a przecież nie miałem za co przepraszać.
Po chwili w altance pojawiły się dwie nieznajome - jedna miała blond włosy, które sięgały jej do ramion. Jej oczy był duże, jasne oczy, które okalała firanka ciemnych rzęs. Druga była ładną, może trochę pyzatą szatynką. Miała prostą grzywkę, która zakrywała jej brwi. Matty chyba się na nią zapatrzył, bo okulary zjechały mu na czubek nosa, a on ich nie poprawił, co było dziwne w jego przypadku. Justin pstryknął mu palcami przed nosem, aby się ocknął. Chłopak wyprostował się i odchrząknął. Mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie. Ktoś tu się chyba komuś podoba...
- Kogo tu przywiało? - uśmiechnęła sie blondynka.
- Chłopcy maja obóz po drugiej stronie jeziora i do nas wpadli - odparła Welly.
- Słodko. Jestem Alysha - uśmiechnęła się dziewczyna.- A to Brittany.
- Matty - rudowłosy doskoczył do szatynki, która spojrzała na niego przez zmrużone oczy, ale po chwili uśmiechnęła się uroczo.
- Jesteś zabawny i słodki jednocześnie- zaśmiała się i mogłem przysiąść, że chłopak oblał się karmazynowym rumieńcem.
- Idźcie na spacer, poznajcie się - odezwała się Alysha, a Matty spojrzał na Brittany i oboje poszli w stronę lasu.
Bardzo dobrze się stało, że poznał dziewczynę. Zajmie się czymś innym, przestanie się o mnie martwić, bo na razie to ja zaprzątałem jego głowę, przez co czułem się trochę źle. Nie chciałem być w centrum uwagi, nie musiał się tak mną przejmować. Miałem teraz Vica, to on się mną zajmie.
Gdy dwójka zniknęła w zieleni, Alysha usiadła obok mnie i Vica. Przysięgam, Mike nie potrafił oderwać od niej oczu. Nie chciałem wnikać w jego związek z Michelle, ale to chyba nie było w porządku, gdy dosłownie rozbierał blondynkę wzrokiem. Wszyscy szybko się przedstawiliśmy, Mike oczywiście musiał dodać coś od siebie, żeby postarać się o względy dziewczyny.
- Ojej, jesteście gejami - uśmiechnęła się przyjaźnie, gdy spojrzała na mnie wtulonego w tors Vica. Chłopak pocałował mnie w czoło, a ja zerknąłem na Alyshę i pokiwałem głową.- Jesteście tacy uroczy, naprawdę, cudowni. Hej, chcecie, żebym oprowadziła was po obozie? Welly, pójdziesz ze mną. Kto chce iść? - zapytała.
- My pójdziemy - oznajmił Vic, a ja wstałem z jego kolan, aby mógł podnieść się z ławki.
- I ja - to oczywiście był Mike.
Nie chciałem, żeby Welly z nami szła. Widziałem, w jaki sposób patrzyła na Vica i oczywiście byłem zazdrosny. Wiedziałem, że nie miałem się o co martwić, bo Vic był gejem i nigdy nie zainteresuje się dziewczyną, ale to nie zmieniało faktu, że coś kłuło mnie w serce. To coś to była zazdrość, która rozsadzała mnie od środka, gdy tylko widziałem, jak Welly zerkała na nagi tors Vica i zagryzała dolną wargę. Ostentacyjnie trzymałem go za rękę, skradaliśmy sobie buziaki, a w końcu zatrzymaliśmy się, żeby iść z całowaniem na całość.
- No przestańcie, do kurwy nędzy - warknął Mike, a ja oderwałem się od jego brata i spojrzałem na Welly, która na pewno na nas patrzyła. Jeśli chciałem, potrafiłem być wredny.
Blondynka chyba była trochę smutna, ale nie mogłem się tym przejmować.
To głównie Alysha mówiła, raz po raz wtrącała się Welly. Mike widocznie flirtował z tą pierwszą, a ona odpowiadała mu tym samym. W pewnym momencie objął ją nawet w pasie i szli tak przez pół drogi. Gdy przechodziliśmy obok niewielkiej stołówki, wyszła z niej bardzo dobrze znana nam osoba, na której widok Mike stanął jak wryty, a Alysha spojrzała na niego pytająco. Cóż, to było dosyć niekomfortowe, ale nikt z nas nie chciał się w to wtrącać, bo to nie był nasze sprawy, więc stanęliśmy na uboczu i obserwowaliśmy rozwój wydarzeń z dystansu.
- Michelle? Ty tu pracujesz? - wydukał z siebie chłopak, szybko odskakując od Alyshy, która skrzyżowała ręce na wysokości biustu.
Rozdrażniona Michelle podeszła do Mike'a, który próbował się wytłumaczyć z obejmowania Alyshy w miejscu, w którym znajomi na pewno by się nie trzymali, ale młoda kucharka nie chciała nawet tego słuchać. Usłyszeliśmy głośne "pac!" i zobaczyliśmy Mike'a, który chwycił się za policzek.
- Myślałam, że jesteś wiarygodny! - krzyknęła starsza dziewczyna.- Myślałam, że mogę ci zaufać, a tu obściskujesz się z nią!
- Ale z ciebie śmieć - skrzywiła się Alysha, stając obok Michelle.- Gdybym wiedziała, że kręcisz z inną dziewczyną, od razu dałabym ci kosza.
- Hej, Vic? - szepnąłem do szatyna, który spojrzał na mnie pytająco.- Może spasujemy oglądanie kłótni twojego brata? Swoją drogą, musiałbym skorzystać w kibelka.
- Pewnie. Umm, Welly? Gdzie macie toalety?
Blondynka zaczęła prowadzić nas w stronę niewielkiego budynku. Szła nieco przed nami, więc wykorzystałem tę chwilę i postanowiłem podjąć pewien temat.
- Ty nigdy byś tak nie zrobił, prawda? - zapytałem cicho.
- Czego bym nie zrobił?
- Tego co Mike. W sensie... Umawiałbyś się ze mną, ale poznałbyś kogoś nowego i zaczął z nim flirtować. Nie zrobiłbyś tego, prawda?
Vic zatrzymał mnie i chwycił moją twarz w dłonie. Jego czekoladowe oczy miały w sobie szczerość, powagę i... Nie, to nie mogła być miłość. To nie mogła być miłość, bo było o wiele za wcześnie, aby Vic mnie kochał. Ze mną była inna historia, kochałem go, ale on mnie na pewno nie.
- Nigdy. Nigdy, Kell, nigdy przenigdy, nigdy. Nawet bym o tym nie pomyślał, więc nigdy przenigdy. Zapamiętaj to - powiedział i czule pocałował moje wargi, po czym oderwał się ode mnie, uśmiechnął się i obaj poszliśmy do łazienki, przed którą czekała na nas Welly.
Weszliśmy do środka. Oczywiście, łazienka dziewczyn była bardziej zadbana niż nasza, więc nie zaznałem większego szoku. Od razu pobiegłem do toalety, trochę obawiając się tego, że Welly została sama w Victorem, ale ufałem mu i chyba nie miałem się o co martwić. Gdy załatwiłem potrzebę, wyszedłem z kabiny, umyłem ręce i wszedłem do jednego z pomieszczeń, które okazało się małą pralnią. Vic stał oparty o jedną z pralek, a Welly siedziała na drugiej, niebezpiecznie blisko niego. Wdzięczyła się, trzepotała rzęsami, ale on pozostawał obojętny, za co byłem mu wdzięczny.
- Patrz, Kell, one mają tu pralki - wykrzyknął z entuzjazmem.- Dlaczego my nie mamy pralek? Też by się nam przydały. Ja chciałbym mieć pralkę w obozie. Kellin, załatw mi pralkę.
- Wydaje mi się, że większość chłopaków nie przejmuje się poziomem czystości ich ubrań, więc to dlatego - odpowiedziałem.- Nie wszyscy są zagorzałymi homosiami jak my - dodałem dobitnie, podkreślając cztery ostatnie słowa i patrząc kątem oka na Welly. Niech odpierdoli się od mojego chłopaka, bo stanę się nieprzyjemny.
- A może uda wam się zabrać jedną z pralek? - zaproponowała dziewczyna.- Jakimś samochodem... Oczywiście, nic za darmo, wiecie... Pomagam ludziom, którzy pomagają mi.
Uśmiechnęła się słodko do Vica i odrzuciła włosy na bok. Ten zmarszczył brwi i mogłem się założyć, że rozumiał zamiary blondynki, ale nie bardzo wiedział, dlaczego to robiła, skoro doskonale zdawała sobie sprawę, że był gejem.
- Twoje silne ramiona na pewno udźwignęłyby taki ciężar...
- Hola, hola, hola, koniec - warknąłem, oplatając swoim ramieniem całą rękę Vica. Welly uniosła brwi, podobnie jak Vic. Ich spojrzenia były we mnie wbite, a ja nie krępowałem się przed tym, aby wygarnąć dziewczynie wszystko, co o niej myślałem.- Vic jest gejem, do jasnej cholery, jest zajęty, ma chłopaka, czytaj, mnie. Masz czelność od tak z nim flirtować? Jesteś zdesperowana czy może ślepa i nie widzisz, że on nie jest tobą zainteresowany i ma zamiar być wierny swojemu chłopakowi? Matko boska, do kurwy jasnej, nie zapędzaj się tak, bo jak się wkurwię, to szybko ci się odwidzi flirtowanie z moim chłopakiem.
Tak, byłem wściekły, ale wszystko z siebie wyrzuciłem i zrobiło mi się lepiej. Nie mogłem tolerować takich zachowań. Mogło wydawać się to śmieszne, ale mnie wcale to nie śmieszyło, bo tu chodziło o mój związek. Chwyciłem Vica za rękę i wyprowadziłem go z łazienki, zostawiając tam Welly z szeroko otwartymi ustami. Gdy wyszliśmy z budynku, Vic syknął cicho. Nie zdałem sobie sprawy z tego, że mocno ściskałem jego palce. Zatrzymałem się i puściłem dłoń chłopaka.
- Przepraszam - mruknąłem.
- W porządku. Swoją drogą, co w ciebie wstąpiło? Nie znałem cię od tej strony. No, może oprócz tego wieczoru, gdzie na mnie nakrzyczałeś, ale mówię serio. Nie poznaję cię.
Westchnąłem ciężko i skrzyżowałem ręce na torsie. Musiałem mu to wyjaśnić, to było oczywiste. Patrzył na mnie z zaciekawieniem i niecierpliwością.
- Po prostu... Jesteś mój, tak? Jesteś moim chłopakiem, więc niech ona się pilnuje. Nie chcę cię stracić, to wszystko.
Vic przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. Wtuliłem się w niego i wdychałem jego zapach, który uwielbiałem. Wiedziałem, że on był mój. On też to wiedział.
- Nie zostawię cię dla jakiejś dziewczyny, którą nawet nie jestem zainteresowany - wyszeptał.- Jestem twój i tylko twój.

21 komentarzy:

  1. Omg. Pralka hahhah xD vic się nie rumieni bo ma ciemną cerę kells. Ja też się nie rumienię xD @mastercat_kicia

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG, WIEDZIAŁAM, ZE TA PRALKA SIE POJAWI . BOSZZZE, UMARŁAM I ZMARTWYCHWSTAŁAM JAK PRZECZYTAŁAM O NIEJ XDD GSDJHKJDHJKASDJK ZDYCHAM FILSÓW. VIC TAKI KOCHANY, AWWWWW NIE MOGE PO PROSTU NIE MOGE. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM ...A KELLIN, HAHAHA, ZAZDROŚNIK MAŁY. JEST ZAJEBIŒŚCIE, JESSUUUUUU SUODKOOO ;-; PUACZE. OK, NIC ,,, UHHHH *-* KC, DŻOOO <3 /@Huranicee

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawiązując do komentarza wyżej: ja się za to rumienie cały czas XD ah ta pralka LOL Vic mogę ci dać moją jeśli bardzo chcesz ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. O boze. Jaki Kellin slodki jak jest zazdrosny. Ahh. Uwielbiam ich. I Vic. Nie moge .
    Uwielbiam Dzogurtowego Kellica :3
    Huhu XDD @/insan3bitch

    OdpowiedzUsuń
  5. O MOJ BOZE PRALKA XDDDD #PralkaDlaVica <3

    Miałam troche beki z Majka, głupia paruwa, dobrze mu tak, chociaż nie przepadam za Alysha XDDD

    Kells eye of the tiger, zawzięcie walczy o Viktura i to było takie ASDF ;-;

    No i PRZECZYTAŁAM MAMO NIE BIJ MNIE BAMBUSEM PLZ ;-;

    @MayaThePirate :3

    OdpowiedzUsuń
  6. #PRALKADLAVICA
    #PRALKADLAVICA
    #PRALKADLAVICA
    NIC XDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha pralka, aj kent, kocham Vię Dżogurt :DD
    Słodki ten rozdział :)) Ja też się zawsze rumienię, szczególnie jeśli ktoś mówi o Vic'u albo Kellicu XDD
    Chcę już 17.,bo ponoć ma być taki awww <3 Może smut? //@blush244

    OdpowiedzUsuń
  8. *Cię XD /@blush244

    OdpowiedzUsuń
  9. aww, związek Kellsa z Viciem jest tak bardzo perfff *.* + Vic jak zaczął pieprzyć o pralkach - mistrz xD <3

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko. Hahahaha.
    Czytałam i komentowałam to na głos.
    Kejtlin jest tak żenująca, że to się w głowie nie mieści. No błagam Cię XD
    Nie wspominając o Welly. Pff chyba willy *uuuuuuu*
    Po prostu nie wierze, że wkręciłaś tu wątek z pralką hahahaha.
    Jesteś niemożliwa.
    Kocham ten rozdział no po prostu kocham XD

    OdpowiedzUsuń
  11. + zapomniałam do pisać.
    Kellin tak bardzo gwiazda.
    Hahahahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  12. CZY TYLKO JA CZEKAŁAM NA PRALKĘ BARDZIEJ NIŻ NA SEKSY? XDDDD
    borze borze bożenko ahahhaha Kells gwiazdorzy jako chłopak Vika ahahha

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Akcja z pralką mnie rozwaliła hahahahahahahaha xD Kells i Vic są tak bardzo słodcy :3 zazdrosny Kellin, uroczy Kellin, genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. jeeeju,Kells taki uroczy, jak jest zazdrosny, asdlkfjhdksal :c
    kochany rozdzial :3
    pralka XDDDDDDDDDD autentycznie zaczęłam się śmiać, jak to czytałam XD
    genialne, Dżogurt, kc

    OdpowiedzUsuń
  16. R Y C Z E
    jezu Kellin to taka baba i can't sddjifhfiuhsgiskdghd ten rozdział to jak na razie chyba najbardziej pozytywny z wszystkich 16 XD

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejciu, rzygam tęczą, aż mi niedobrze xD CHCĘ W KOŃCU DRAMĘ!!! Nie wiem, samobójstwo Kellsa, zdrada Vica. Cokolwiek. To wszystko woła o jakiś dramat! Kocham jak wszystko jest cacy słit, ale tu...no...nie mogę ze słodkości..
    Kellin taki zazdrośnik - typowa baba...jak on mnie śmieszy..sikałam jak zaczął wygarniać Welly XD
    Victor mrrr, no jak tak możesz łazić bez koszulki i mnie kusić? Nie mówiąc o naszej uroczej dziewczynce.
    Jejciu, a Michelle żeby czasem się nie posrała. No i co, że Mike flirtował z inną..
    Czekam na kolejny i według mnie ten rozdział jest najlepszy i najfajniejszy ze wszystkich, czytałam go kilka razy<33 KC

    xoxo
    @hopeandforce

    OdpowiedzUsuń
  18. Okay, nie wiem co naoisać, bo asdfghjkl, więc no, PRALKA. "KELINN JA TEŻ CHCĘ PRALKĘ, ZAŁATW MI PRALKĘ" prawie nie wybuchnęłam śmiechem i obudziłam wszystkich w domu, ake jest ok XDD

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko boska! *.* szukalam dokladnie takiego bloga i prosze! Znalazlam <3 boski, cudownyy i cala masa innych slow <33 nie potrafie sie wyslowic! Masz ogromny talent, pisz szybciutko nastepnee <3 czekam ;) i moze spodoba Ci sie moj: imnotafraidtodiebvb.blogspot.com pozdrawiam i zycze duuuzo weny *.*

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojeej : 3 jak słodko ^^ najlepszy blog jaki moze być : o czekamy na nast rozdz : D

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetnie wykorzystałaś akcję z pralką XDD
    Ten rozdzial byl taki cute i aww, a to prosi się o dramę (dlatego zaraz przeczytam rozdzial 17).
    Kellin to taka typowa, zazdrosna baba help XD

    OdpowiedzUsuń